niedziela, 24 listopada 2013

Rozdział 9 :)

*Tydzień później.

Obudził mnie dzwonek przychodzącego połączenia. Podniosłam głowę, przetarłam oczy i odebrałam nie patrząc na wyświetlacz.
-Hej. Co porabiasz.? - usłyszałam głos Reusa.
-Śpię. A stało się coś.?
-Nie. W takim razie wpadnę zrobię ci śniadanko i przedstawię swoją propozycję.
-Okej - rozłączyłam się i położyłam głowę na poduszce.
Po chwili na dole otworzyły się drzwi, a do sypialni wtargnął Marco z tacą w rękach.
-Wstawaj - pocałował mnie lekko w policzek. Posłusznie usiadłam na łóżku i przeciągnęłam ręką po włosach. Kiedy skończyliśmy jeść piłkarz zapytał
-Masz jakieś plany na dziś.?
-Nie.
-To w takim razie idziemy na imprezę do Lewego.
-Do kogo.?
-Do Lewego. Chyba nie masz nic przeciwko.?
-Nie nie. A o której mamy tam być.?
-20.
-Dobra to ja się przygotuję - powiedziałam i podniosłam się z łóżka. Podeszłam do szafy w poszukiwaniu jakiegoś ubrania. Chłopak podszedł do mnie i objął od tyłu kładąc ręce na biodrach.
-Nie przywitasz się jakoś ładniej ze swoją kochaną lamą.? - szepnął mi na ucho.
-Co masz na myśli.? - odwróciłam się do niego.
-Już ty dobrze wiesz. - uśmiechnął się łobuzersko.
Po tych słowach spojrzałam mu w oczy i złożyłam na ustach namiętny pocałunek.
-Czy takie przywitanie ci odpowiada.?
-Bardzo. Pójdę już. Widzimy się o 19:30. Pa skarbie - cmoknął mnie w policzek i wyszedł.
-Pa kochanie - wróciłam do poszukiwania ubrań.
Kiedy już znalazłam odpowiedni zestaw zeszłam do kuchni i posprzątałam pozostawione po wczorajszej kolacji szklanki i talerze.

Dokładnie o 18:00 postanowiłam zacząć szykować się na tą całą imprezę. Nie byłam pewna czy pójście tam to dobry pomysł. W końcu po alkoholu mówi się rzeczy których nigdy by się nie powiedziało na trzeźwo.
Założyłam  taką sukienkę i szpilki . Zamknęłam drzwi na klucz i poszłam do Marco. Chłopak też był gotowy, więc postanowiliśmy powoli pójść do domu Lewandowskich.
Pełna obaw stanęłam w progu. Reus objął mnie w pasie i zadzwonił dzwonkiem. Po chwili w drzwiach ukazał się Robert.
-Cześć stary. Nie masz nic przeciwko, że przyprowadziłem Klaudię.? - zapytała klubowa 11.
-Nie no spoko. Im więcej tym lepiej - uśmiechnął się i wprowadził nas do salonu, gdzie siedziała Anka, Kuba z Agatą, Ewa z Łukaszem i Wojtek z Sandrą.
-Cześć wszystkim - przywitaliśmy się i usiedliśmy na kanapie.
-Mała jak ty ślicznie wyglądasz - uśmiechnęła się Ania.
-Dzięki, ty też - spojrzałam na jej czarną krótką sukienkę.

Później doszło jeszcze kilkanaście osób i impreza zaczęła się powoli rozkręcać. Szybko złapałam dobry kontakt z obecnymi żonami i dziewczynami piłkarzy. Wyjątkiem była Sandra, która wpatrywała się we mnie jak w obrazek i co chwilę dodawała swoje durne komentarze.
-To może jakieś karaoke co.? - zaproponował pijany Lewandowski. Reszta chłopaków przytaknęła i poszli wybrać utwór. Po chwili dało się słyszeć pierwsze tony piosenki ''Ona tańczy dla mnie''. Byłam ciekawa jak to zaaranżują. Lewy wył jak pies do księżyca, a reszta ledwo co dawała radę ze śmiechu. Reus natomiast przekręcał wszystkie słowa i strasznie komicznie to wyglądało. Kiedy skończyli rozległy się brawa.
Następnie zaczęliśmy tańczyć. Ja z Marco -wtuleni w siebie- nie zwracaliśmy uwagi na innych.
-Odbijany - podszedł do nas Robert.
Mój partner zgodził się i odszedł zatańczyć z Anką.
-Ty ej może daj mi więcej przestrzeni co.? Za minutę mnie udusisz- próbowałam odepchnąć go od siebie.
-Już nie rób z siebie takiej świętej. Przecież już nie raz byliśmy tak blisko.
-Tutaj to ty lepiej się hamuj. Anka patrzy - przypomniałam mu.
-Masz rację - oprzytomniał.

Reszta imprezy przebiegła w spokojnym tempie. Tańczyłam chyba ze wszystkimi. Nogi bolały mnie strasznie i alkohol też już dawał się we znaki. Wychodząc od Lewandowskich musiałam trzymać Reusa, bo był tak pijany, że ledwo co stał. Wciągnęłam go do jego domu, położyłam na kanapie i już miałam wychodzić kiedy wybełkotał
-Nie zostaniesz kochanie.?
-Nie. Śpij. Dobranoc - pocałowałam go w policzek i poszłam do siebie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kuźwa no.! Jestem zawiedziona wynikiem meczu BVB z Bayernem. I jeszcze ten Mario -,- Eh, szkoda gadać. 
A tymczasem łapcie rozdział i komentujcie. :) Pozdrawiam ;*


5 komentarzy:

  1. Nie nadążam czytać tych rozdziałów,tak często je dodajesz :D
    hahaha,ale to jest oczywiście dobre,bo nie muszę czekać długo na to co będzie dalej :D
    Marco i Klaudia słodziaki ♥
    Jestem ciekawa jak to dalej będzie z Lewym i Klaudią i czy przez przypadek nie wyda się ten ich romans.

    A co do wczorajszego meczu to też jestem trochę zawiedziona wynikiem.
    A zachowanie Mario mi się podobało :D
    Po strzeleniu bramki nie cieszył się jak reszta jego drużyny :)
    I fajnie było go znowu zobaczyć,tylko szkoda,że w innym klubie.

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz będą rzadziej, bo wracam do szkoły i mam troszeczkę zaległości. :)
      Sama nie wiem jaki mam plan na Lewego i Klaudię, ale to się okaże w dalszych rozdziałach (zresztą tak jak zawsze w przypadku moich blogów ;p) xD
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  2. Takie słodziaki misiaki ♥ Mam nadzieję, że Lewy nic nie zepsuje :D Rozdział jak zwykle świetny, a wczorajszy mecz ;/ ;c

    OdpowiedzUsuń
  3. KOCHAM KOCHAM KOCHAM :* rozdział świetny tylko lewy ma nie spieprzyć tego bo wiesz co.... :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Hah normalnie się uśmiałem ;3 Najlepszy rozdział jak do tej pory ;*

    Pozdrawiam <33

    OdpowiedzUsuń