wtorek, 19 listopada 2013

Rozdział 4 :)

*Następnego dnia.

Siedziałam właśnie z Anią u niej w salonie. Jadłyśmy czekoladę i oglądałyśmy jakieś romansidło.
-Szukam tej pracy i nic nie mogę znaleźć - powiedziałam.
-Słyszałam ostatnio, że w Borussi kogoś szukają. Może złóż tam swoje CV.? - zaproponowała.
-A poszłabyś ze mną.?
-Jasne. Możemy iść nawet zaraz to przy okazji odwiedzimy Roberta na treningu.
-Musimy pojechać do mojego domu, bo nie mogę iść w takich ciuchach.
Chwilę później wyszłam z domu ubrana w to i z teczką pełną dokumentów.

Na miejscu okazało się, że Anka miała rację i faktycznie szukają fotografa, który uwieczniłby treningi i mecze. Rozmowę przeprowadził ze mną sam Jurgen Klopp. Powiedział, że dziś wieczorem zadzwoni i da mi znać czy dostałam tą pracę.
-I jak poszło.? - zapytała kiedy usiadłyśmy na trybunach.
-Chyba dobrze. Ma zadzwonić - powiedziałam i wpatrzyłam się w bliżej nieokreślony punkt.
-Siema laski - podbiegł do nas Lewy. Złożył delikatny pocałunek na ustach swojej żony, a potem na moim policzku. -Co tu robicie.?
-Przyszłyśmy popatrzeć jak robisz z siebie małpę - zażartowałam.
-To w takim razie idę dalej się wygłupiać - zeskoczył przez barierkę i wrócił do chłopaków.
Trening był bardzo radosny. Przez chwilę poczułam się jak w  przedszkolu. Kiedy się skończył ruszyłam wolnym krokiem w stronę domu. Po drodze wstąpiłam do supermarketu.

Kiedy weszłam do domu poczułam, że coś jest nie tak. Wydawało mi się jakby ktoś cały czas mnie obserwował. Zdjęłam buty i na boso poszłam do kuchni. Przy stole siedział Lewy. O mało nie dostałam zawału jak go zobaczyłam.
-Możesz mi powiedzieć co tu robisz.?
-Przyszedłem cię odwiedzić. Chyba nie masz nic przeciwko, że czasami wpadnę do starego domu co.?
-Nie jasne że nie tylko uprzedzaj, bo mogę dostać zawału - uśmiechnęłam się i rozpakowałam siatki.
-I takiej odpowiedzi oczekiwałem - podszedł i przytulił mnie od tyłu.
-Idź już do domu co.? - oderwałam się od niego i pociągnęłam za rękę na korytarz.
-Dlaczego mnie wyganiasz.? - przycisnął mnie do ściany.
-Bo nie chcę takiej sytuacji jak ostatnio.
-Skoro tak bardzo prosisz.
Myślałam, że odejdzie ale zrobił inną rzecz. Pocałował mnie i to bardzo namiętnie.
-Ej no.! Idź stąd.! - wyswobodziłam się z jego objęć - Masz rodzinę, więc nie spieprz tego. - otworzyłam drzwi i wypchnęłam go.

Wróciłam do kuchni i usiadłam na parapecie. Musiałam ochłonąć. Nie mogłam tak po prostu niszczyć życia mojej przyjaciółki. Nadal kochałam Lewego, widać było, że on mnie też, ale nie mogłam.
Nagle zadzwonił mi telefon.
-Słucham.? - powiedziałam ocierając łzę z policzka.
-Pani Klaudia Weksler.?
-Tak. O co chodzi.?
-Składała pani dzisiaj CV. Dostała pani tą pracę. Zaczyna pani od jutra. Proszę być o 10 na Signal Iduna Park.
-Dziękuję bardzo. Będę na pewno - rozłączyłam się i zaczęłam skakać po pokoju.
Od razu napisałam do Ani. Też się ucieszyła.

Zegar wskazywał już 23, a ja nie mogłam zasnąć.
''Jak tak dalej pójdzie to na pewno nie zaśpię'' - pomyślałam.
Dla pewności nastawiłam budzik. Przewróciłam się na drugi bok i o dziwo udało mi się dość szybko zasnąć.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

4 komentarze:

  1. Fajnie,że Klaudia dostała tą pracę :D
    Ehh,ten Lewandowski..
    Czekam na ciąg dalszy :)

    Zapraszam do mnie no nowy rozdział:
    http://nikt-nie-jest-ideaalny.blogspot.com/2013/11/rozdzia-7.html

    OdpowiedzUsuń