sobota, 30 listopada 2013

Rozdział 12 :)

*Kilka dni później.

Nadal nie doszłam do porozumienia z Reusem chociaż on codziennie próbował ze mną porozmawiać. Unikałam go, ale musiałam iść dzisiaj na mecz, bo ktoś powinien wykonać swoją pracę i zrobić zdjęcia. Była już 14:30. Niechętnie wyszłam z hotelu i poszłam w stronę stadionu, na którym miał być mecz. Weszłam na murawę, rozłożyłam sprzęt i usiadłam na ławce rezerwowych obserwując rozgrzewkę Pszczółek.
-Co się stało.? - zapytał mnie Kuba Błaszczykowski.
-Nic nic - otarłam zabłąkaną łzę, która pojawiła się na moim policzku.
-Przecież widzę.
-Nie mogę się dogadać z Marco, Robert też nie pomaga - wyznałam.
-Nie możesz czy nie chcesz.?
-W sumie to już sama nie wiem.
-A czemu mieszasz w to Lewego.?
-Bo wiesz my kiedyś byliśmy razem i ja cały czas coś do niego czuję o on do mnie też.
-Co to ma wspólnego z Reusem.?
-Teraz jestem z Marco i Robert jest strasznie zazdrosny.
-No dobrze, rozumiem. W takim wypadku muszę ci coś powiedzieć.
-Zamieniam się w słuch.
-Robert wyznał mi ostatnio, że chce się rozwieść z Anką, bo kocha kogoś kogo znam. Domyślam się, że chodziło o ciebie.? - zapytał.
-O cholera.! On nie może tego zrobić.!
-To samo mu powiedziałem, ale sama wiesz jaki jest. Jak coś chce to musi to mieć. A tobie dobrze radzę: porozmawiaj z Marco i już nie becz mała.! Głowa do góry.! - przytulił mnie i poszedł do chłopaków.
Wzięłam sobie jego słowa do serca.
Przez całe spotkanie robiłam zdjęcia uwieczniające wszystkie akcje i śmieszne miny piłkarzy.
Spotkanie z Napoli było bardzo emocjonujące. Już w 10 minucie z karnego podyktowanego po faulu na Lewym gola strzelił Marco. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1:0. W drugiej piłka wylądowała w siatce 2 razy. Celny strzał oddali Kuba i Pierre. Mecz zakończył się wynikiem 3:1 dla Borussi. Byłam bardzo z tego zadowolona. Zaimponował mi też Sven Bender, który biegał po boisku ze złamanym nosem. Musiał zmieniać koszulkę kilka razy, bo cały czas leciała mu krew.
Poczekałam aż wszyscy zejdą z boiska i zaczęłam sprzątać aparaty. Zaniosłam wszystko do trenera i wyszłam przed stadion. Wszędzie były tłumy uradowanych wygraną kibiców. Przecisnęłam się przez nich i wróciłam do hotelu. Spakowałam rzeczy i usiadłam na łóżku. Postanowiłam napisać do klubowej 11. Bez zastanowienia wysłałam i czekałam na odpowiedź, która po chwili zjawiła  się pod moimi drzwiami.
-Co się stało.? - zapytał kiedy go wpuściłam.
-Oprócz tego, że cię kocham to nic - spojrzałam mu w oczy.
-Ja też cię kocham i mi było z tym, że się nie odzywaliśmy.
-Przepraszam.
-To ja przepraszam - powiedział i mnie pocałował.
-Gratuluję ci pięknej brameczki.
-Była specjalnie dla ciebie.
-Ooo dziękuję. To co robimy.?
-No wiesz co ja bym chciał - poruszył znacząco brwiami.
-Chyba nie myślisz o tak zwanym seksie na zgodę.? - zaśmiałam się.
-Dokładnie o tym.
-Nie dzisiaj - cmoknęłam go w policzek i weszłam do łazienki.
Kiedy wyszłam piłkarza już nie było, a na szafce leżała kartka o treści:
Kochanie poszedłem do swojego pokoju. Zaraz wracam. Twój Marco <3.
Położyłam się na łóżku i po chwili w moim pokoju zjawił się chłopak. Położył się obok obejmując mnie ramieniem, a ja wtuliłam głowę w jego tors.
W tym momencie usłyszałam dzwonek telefonu
-Hej Ania co tam.?
-Słuchaj jest gdzieś przy tobie Robert.?
-Nie, a dlaczego pytasz.?
-Nie mogę się do niego dodzwonić i strasznie się martwię. Mogłabyś sprawdzić i dać mi znać.?
-Jasne. Zaraz dam ci odpowiedź - rozłączyłam się, wstałam i powiadomiłam Marco, że idę coś sprawdzić i zaraz wrócę.
Przemknęłam przez korytarz pod drzwi pokoju Lewego i zapukałam cicho.
-Proszę.!
-Słuchaj czy ty możesz odebrać telefon albo napisać do Anki że żyjesz.?
-Nie mam nawet takiego zamiaru.
-Dlaczego.?
-Powinnaś doskonale znać powód.
-Ogólnie słyszałam o twoim durnym pomyśle. Czy ty w ogóle myślisz.? - zmieniłam temat.
-Myślę o tobie i o mnie. Bylibyśmy piękną parą, tak jak kiedyś.
-To już przeszłość. Jestem z Marco. Weź lepiej ratuj swoje małżeństwo. - powiedziałam i chciałam wyjść.
-Poczekaj - podszedł do mnie - Naprawdę chcesz to teraz zakończyć.? - zapytał.
-Raczej - odpowiedziałam, a on zbliżył się niebezpiecznie blisko i musnął moje usta. Odsunęłam się, uderzyłam go w twarz i wybiegłam trzaskając drzwiami. Wpadłam do swojego pokoju kładąc się obok Marco. Piłkarz nie pytał co się stało tylko mnie przytulił. Napisałam jeszcze smsa do Ani, że wszystko jest w porządku i nie musi się martwić.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział dla moich wszystkich kochanych czytelników, a w szczególności komentatorów. Dzięki, że jesteście i motywujecie. ♥ :)


5 komentarzy:

  1. Nie no przesadziłaś chyba z tym gościem ze złamanym nosem xD

    Ale poza tym świetnie ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej nie przesadziłam, ale to Twoja opinia. xD Dziękuje :)

      Usuń
  2. Robert chce się rozwieść z Anią? Dziwi mnie czasami jego zachowanie.Chyba sam do końca nie wie czego chce XD
    A Marco i Klaudia to słodziaki :D Wiem,że się powtarzam,ale po prostu uwielbiam tą parę ♥
    Jestem strasznie ciekawa kogo bohaterka ostatecznie wybierze :D
    Pozdrawiam :**

    http://nikt-nie-jest-ideaalny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Marco i Klaudia ! <33 ♥ Boże Lewandowski :// niech on naprawia małżeństwo swoje a nie -,- Pozdrawiam i zapraszam do mnie http://i-love-forgives-all-is-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocie czy ty umiesz pisać słabe rozdziały? :D ten jak zawsze jest genialny <3 ja też bym Lewemu z liścia dała na jej miejscu hahahh ;*

    OdpowiedzUsuń