*Klaudia.
Obudziliśmy się około 12 i po krótkim pożegnaniu z gośćmi pojechaliśmy do domu. W korytarzu czekały spakowane walizki, więc pozostało nam się ogarnąć, zjeść jakieś późne śniadanko i mogliśmy udać się na lotnisko.
-Żono wychodzimy - złapał moją dłoń, gdy tylko skończyłam wyjmować naczynia ze zmywarki. W przedpokoju chwycił walizki, a ja wzięłam torbę podręczną. Wsiedliśmy do taksówki i pojechaliśmy prosto na lotnisko. Na miejscu byliśmy po 15 minutach i od razu udaliśmy się na odprawę, a potem do odpowiedniego terminalu. W samolocie mój mąż musiał OBOWIĄZKOWO siedzieć przy oknie, bo inaczej nie czułby się komfortowo. Położyłam głowę na jego ramieniu i myślałam sobie o tym wszystkim. Jeszcze nigdy nie byłam taka szczęśliwa-wiedziałam, że już będzie okej, Teraz między nami jest o wiele lepiej niż było te kilka lat temu. Widocznie musieliśmy dojrzeć do tej miłości. Z uśmiechem na twarzy zasnęłam.
Kilka godzin później stanęliśmy przed hotelem. Było gorąco, nawet duszno, ale i tak mi się podobało. Zapomniałam dodać, że tu nadal była ta sama godzina, o której wylecieliśmy z Polski, czyli 16:30.
-To co robimy? - położyłam się na łóżku.
-No wiesz co ja bym chciał skarbie - pocałował mnie.
-Czyli idziemy coś przekąsić i na plażę - wydostałam się spod niego i zaczęłam się przygotowywać.
-Ta yhym - mruknął.
-Słucham?
-Jasne kotku. To bardzo dobry pomysł.
Obudziliśmy się około 12 i po krótkim pożegnaniu z gośćmi pojechaliśmy do domu. W korytarzu czekały spakowane walizki, więc pozostało nam się ogarnąć, zjeść jakieś późne śniadanko i mogliśmy udać się na lotnisko.
-Żono wychodzimy - złapał moją dłoń, gdy tylko skończyłam wyjmować naczynia ze zmywarki. W przedpokoju chwycił walizki, a ja wzięłam torbę podręczną. Wsiedliśmy do taksówki i pojechaliśmy prosto na lotnisko. Na miejscu byliśmy po 15 minutach i od razu udaliśmy się na odprawę, a potem do odpowiedniego terminalu. W samolocie mój mąż musiał OBOWIĄZKOWO siedzieć przy oknie, bo inaczej nie czułby się komfortowo. Położyłam głowę na jego ramieniu i myślałam sobie o tym wszystkim. Jeszcze nigdy nie byłam taka szczęśliwa-wiedziałam, że już będzie okej, Teraz między nami jest o wiele lepiej niż było te kilka lat temu. Widocznie musieliśmy dojrzeć do tej miłości. Z uśmiechem na twarzy zasnęłam.
Kilka godzin później stanęliśmy przed hotelem. Było gorąco, nawet duszno, ale i tak mi się podobało. Zapomniałam dodać, że tu nadal była ta sama godzina, o której wylecieliśmy z Polski, czyli 16:30.
-To co robimy? - położyłam się na łóżku.
-No wiesz co ja bym chciał skarbie - pocałował mnie.
-Czyli idziemy coś przekąsić i na plażę - wydostałam się spod niego i zaczęłam się przygotowywać.
-Ta yhym - mruknął.
-Słucham?
-Jasne kotku. To bardzo dobry pomysł.
-I tak brzmi poprawna odpowiedź! - spakowałam do torby potrzebne rzeczy. W razie czego ubrałam się w bikini, a na nie zarzuciłam kolorową sukienkę
Gotowi wyszliśmy do restauracji na późny obiad składający się głównie z owoców morza. Następnie udaliśmy się na spacer po plaży. Trzymając się za ręce podążaliśmy po linii łączącej wodę z piaskiem. Przechodnie zatrzymywali się i pytali o coś, często prosili o autograf/zdjęcie, niekiedy tylko patrzyli. My sami zrobiliśmy kilkanaście fotek, które zamieścimy w naszym rodzinnym albumie. Może to i staroświeckie, ale wolimy kolekcjonować piękne wspomnienia zarówno w wersji papierowej jak i cyfrowej. Po długim romantycznym spacerze wróciliśmy do hotelu gdzie od razu po prysznicu położyłam się. Brunet również poszedł w moje ślady. Widać było, że trochę zmęczyłam go tą kilkugodzinną wędrówką.
*Następnego dnia*
Obudziliśmy się bladym świtem. Po porannej toalecie zeszliśmy do hotelowej stołówki na śniadanie. Zaraz potem jednomyślnie zdecydowaliśmy pójść się poopalać. Wybraliśmy całkiem fajne miejsce w niedalekim sąsiedztwie wody. Wokół było mało osób, ale powoli zmniejszał się teren niezajęty przez kogoś. Nasmarowaliśmy się wspólnie olejkiem. Zaczęłam się opalać, ale nawet przez zamknięte oczy czułam na sobie jakiś cień.
-Lewandowski won stąd - mruknęłam.
-Ja nic nie robię Lewandowska - otworzyłam jedno oko i ujrzałam nad sobą jakiegoś umięśnionego chłopaka. Na oko miał może 20 lat.
-Spadaj szczylu.
-Klaudia?
-Tak, a co?
-Żona tego słynnego Roberta? - zadał kolejne pytanie.
-Tak, a co?
-Mogę zrobić sobie z tobą zdjęcie?
-Nie. Później się będziesz chwalił, że masz fotę z prawie nagą żoną Lewego. Idź, bo mi zasłaniasz - stwierdziłam jednak natręt uparcie stał dalej.
-Nie rozumiesz jak Pani ładnie prosi żebyś dał jej spokój? - do akcji włączył się brunet. Ciekawa rozwoju wydarzeń uniosłam lekko powieki.
-Już dobra - odszedł wyraźnie niezadowolony.
-To kochanie wracamy do hotelu - Robert pozbierał wszystkie nasze rzeczy i chwycił moją dłoń.
-Z tobą nawet na koniec świata mój ty supermanie - pocałowałam go w policzek.
*2 dni później*
-Dobra spakuj walizkę. Ruszamy dalej - zakomunikował.
-Gdzie?
-Zobaczysz - wedle życzenia przygotowałam się do drogi. Mężczyzna wymeldował nas z hotelu i ruszyliśmy na lotnisko. Po jakimś czasie wylądowaliśmy gdzieś tylko nie wiedziałam co to za miejsce, bo miałam zasłonięte oczy.
-Daleko jeszcze? - zapytałam po dość długiej wędrówce.
-W sumie to już - rozwiązał opaskę i wreszcie ujrzałam cel eskapady.
-Jak tu romantycznie wieczorem - zachwyciłam się.
-W końcu skarbie jesteśmy w mieście zakochanych - zwrócił moją uwagę na stojącą nieopodal wieżę Eiffla.
-Kocham Cię - przytuliłam go.
-Ja ciebie bardziej - pocałował mnie. Teraz to już muszę przyznać, że drugiej tak szczęśliwej kobiety to chyba nie ma na całym świecie.
Tam gdzie nikt nas już nie znajdzie,
będziesz patrzył tylko na mnie,
pójdę z Tobą na piechotę-jeśli masz na to ochotę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam ! :)
Powoli zbliżamy się do końca opowiadania. Myślę, że ten rozdział się Wam spodoba. To co 5 KOMENTARZY i daję następny.:)
Coooo taki krótki? O.o dopiero się rozkręcało :(
OdpowiedzUsuńRozdział świetny jak zawsze :-D
Trochę tak dziwnie, Paryż i opalanie, ale wszystko jest możliwe;))
OdpowiedzUsuńRozdział cudny. Szkoda tylko, ze tak przepędziła tego gościa. Nimiła baba xdd Lewandowska, no nieźle.
Szkoda tylko, ze taki krótki, ja tu się zaczynałam wkręcać, a ona mi skończyła. No nie ;(( Ale trudno, czekam na następny.
suenos;**
miasto zakochanych uuuuu
OdpowiedzUsuńTa Lewandowska to jest. Przepędziła gościa hahaha
Ja sobie wyobrażam nie wiadomo co a tu koniec
Czekam na kolejny.
Jaki superrr <33 Z niecierpliwością czekam na następny <3
OdpowiedzUsuń