*3 dni później*
Późnym wieczorem stanęłam przy kuchennym oknie i zza firanki zerknęłam na dom klubowej 11. Cały czas miałam przeczucie, że sen był proroczy albo zawierał w sobie ostrzeżenie. Tylko po co? Kocham Roberta, a on mnie, za kilka dni bierzemy ślub, później urodzi się nasze pierwsze dziecko. Może jest coś o czym nie wiem... Niemożliwe - już zaczynam wariować, a wszystko przez głupie marzenie senne.
Nie spałam całą noc,bo mała za bardzo dawała o sobie znać. Nawet przemknęło mi przez myśl, że czeka Ją kariera piłkarska. Gdy wreszcie się troszkę uspokoiła poszłam do kuchni przygotować jakieś śniadanie. Rozstawiałam talerze na stole i wtedy dziecko kopnęło tak mocno, że aż zabrakło mi tchu. Oparłam się ręką o blat i przejechałam ręką po brzuchu mówiąc
-Spokojnie kochanie to jeszcze nie pora. Nie dokuczaj mamusi - dostawiłam jeszcze naleśniki z owocami i bitą śmietaną.
-Hej skarbie w pomieszczeniu pojawił się napastnik w samych bokserkach, po krótkim pocałunku zajął miejsce przy stole i zabrał się za konsumowanie - wyspałaś się? - zagadnął z pełnymi ustami.
-Nie. Będziesz miał konkurencję - nie przestawałam podziwiać jego wyrzeźbionego torsu.
-Aż tak bardzo dała popalić?
-Daj spokój. Ała - znowu się poruszyła.
-Mogę? - obszedł stół i stanął przede mną.
-Jeśli to ma pomóc - usiadłam przodem i przyglądałam się klęczącemu obok narzeczonemu. Delikatnie podwinął bluzkę, objął brzuch i zaczął przemawiać
-Bądź spokojna szkrabie. Już niedługo jak będziesz z nami to pogramy w piłkę, ale teraz daj odetchnąć mamusi. Kocham Cię - pocałował okolice pępka.
-Panie Robercie co będziemy dziś robić? - wyszłam na taras i oparłam się o barierkę.
-Nie wiem. A na co Pani ma ochotę?
-Spać bym chciała iść.
-To chodź. Opowiem Ci bajkę - pociągnął mnie za rękę w stronę jednej z sypialni znajdujących się na dole.
-Obejdzie się bez - położyłam się na łóżku i podciągnęłam koc pod brodę.
-To poleżę tutaj aż zaśniesz a potem sobie pójdę za zakupy.
-Okej - zamknęłam oczy i odpłynęłam.
W pewnym momencie otworzyłam powieki i stwierdziłam, że znajduję się w sypialni Marco. Tylko skąd ja się tu wzięłam? Rozejrzałam się - moje ubrania leżały obok łóżka, na szafie i kloszu lampy stojącej w rogu. Reus dziwnie się mi przyglądał.
-Co ja tu robię?
-No kochanie nie pamiętasz? Jesteśmy parą - oznajmił spokojnie i kciukiem narysował kilka kółek na moich nagich plecach. Skrzywiłam się.
-Co Ty gadasz? Ja jestem z Robertem! Spodziewamy si dziecka! - krzyknęłam.
-Cyba coś Ci się śniło - stwierdził delikatnie całując mnie w usta.
-Uspokój się do cholery! Puść mnie. Ja chcę stąd wyjść - zażądałam stanowczo.
-Nie wygłupiaj się, jeszcze nie skończyliśmy - stawał się coraz bardziej nachalny . Szarpnęłam się i w tym momencie poczułam jakby ktoś próbował mnie obudzić. Uchyliłam powieki i zobaczyłam twarz Lewego.
-Jak dobrze, że to Ty - rzuciłam mu się na szyję - Kocham Cię. Jesteś cudowny.
-Stało się coś/? - zapytał zdezorientowany, ale odwzajemniał każdą czułość.
-Miałam koszmar, okropny koszmar - usiadłam na krześle. - Kupiłeś mi coś? - mój ton głosu przybrał inną barwę.
-Chodź do kuchni to Ci pokażę - puścił mi oczko.
-Kusisz - stwierdziłam schodząc za nim po schodach.
-Popatrz co mam dla mojej ukochanej - wskazał na stół na tarasie.
-Kiedy to przygotowałeś? - usiadłam na podsuniętym krzesełku.
-Jak spałaś.
-Mmmmm apetycznie pachnie...
-I tak będzie smakować - podał mi widelec i mogliśmy spokojnie rozpocząć ucztę.
Późnym wieczorem stanęłam przy kuchennym oknie i zza firanki zerknęłam na dom klubowej 11. Cały czas miałam przeczucie, że sen był proroczy albo zawierał w sobie ostrzeżenie. Tylko po co? Kocham Roberta, a on mnie, za kilka dni bierzemy ślub, później urodzi się nasze pierwsze dziecko. Może jest coś o czym nie wiem... Niemożliwe - już zaczynam wariować, a wszystko przez głupie marzenie senne.
Odkąd Marco i Anka zostali 'parą', a ona wprowadziła się naprzeciw nas jestem pełna obaw, że znowu okręci sobie- bądź co bądź- MOJEGO Roberta wokół palca i wszystko się rozsypie. Widzę jak codziennie wychodzi na poranny i wieczorny trening zawsze ubrana w strój, który idealnie eksponuje umięśnione nogi, ręce, brzuch. Widzę jak się klei do blondyna żeby pokazać swoją wyższość i to że jak zawsze ona jest lepsza i ważniejsza niż jakaś tam podrzędna fotograf z Wrocławia. Postawiłam sobie za cel, że po porodzie biorę się za siebie i to Stachurska będzie miała czego mi zazdrościć. Już ja jej pokażę! Z takim nastawieniem udałam się do sypialni.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej :) Jak Wam się podoba?
5 KOMENTARZY = NOWY POST!
p.s. na następny rozdział szykuję niezłe 'bum'... Będzie ciekawie ^^
Liczę na opinie :)
Życzę udanego tygodnia :*
Postanowiłam pisać po każdym rozdziale (w miarę możliwości) coś o wybranym zawodniku BVB. Dzisiaj będzie to nasz nr 1, czyli niezastąpiony Roman Weidenfeller
1) Urodził si 6 sierpnia 1980 r. w Diez.
2) Swoją karierę rozpoczął w Sportfreunde Eisbachtal.
3) W Borussi gra od 2002 r.
4) Ciekawostką jest, że na początku sezonu 2007/2008 musiał pauzować w 3 spotkaniach i zapacić 10 tys. euro kary za rasistowskie okrzyki pod adresem czarnoskórego napastnika Schalke 04 Gelsenkirchen.
5) W maju 2013 przedłużył swój kontrakt do 2016 r.
6) Jego narzeczoną jest Lisa Rossenbach.
7) SUKCESY:
-Reprezentacyjne: Mistrzostwa Świata 2014 r -złoto.
-Klubowe: Mistrzostwo Niemiec w sezonach 2010/2011 i 2011/2012
Puchar Niemiec 20011/2012
finalista Pucharu Niemiec 2007/2008
Superpuchar Niemiec 2013 i nieoficjalnie 2008
finalista Ligi Mistrzów 2013.
-Indywidualne: Bramkarz Ligi Mistrzów 2012/2013
Gracz miesiąca (marzec 2005 i maj 2005)
Drużyna roku -2011 (Borussia Dortmund)
MOJA OPINIA: Ogólnie Roman jest świetnym bramkarzem i dość miłym facetem chociaż czasami na niewyparzony język. Oceniam go na 5. A Wy? Skala 1-5.:)
Zapraszam do udziału w zabawie ;P
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej :) Jak Wam się podoba?
5 KOMENTARZY = NOWY POST!
p.s. na następny rozdział szykuję niezłe 'bum'... Będzie ciekawie ^^
Liczę na opinie :)
Życzę udanego tygodnia :*
Postanowiłam pisać po każdym rozdziale (w miarę możliwości) coś o wybranym zawodniku BVB. Dzisiaj będzie to nasz nr 1, czyli niezastąpiony Roman Weidenfeller
1) Urodził si 6 sierpnia 1980 r. w Diez.
2) Swoją karierę rozpoczął w Sportfreunde Eisbachtal.
3) W Borussi gra od 2002 r.
4) Ciekawostką jest, że na początku sezonu 2007/2008 musiał pauzować w 3 spotkaniach i zapacić 10 tys. euro kary za rasistowskie okrzyki pod adresem czarnoskórego napastnika Schalke 04 Gelsenkirchen.
5) W maju 2013 przedłużył swój kontrakt do 2016 r.
6) Jego narzeczoną jest Lisa Rossenbach.
7) SUKCESY:
-Reprezentacyjne: Mistrzostwa Świata 2014 r -złoto.
-Klubowe: Mistrzostwo Niemiec w sezonach 2010/2011 i 2011/2012
Puchar Niemiec 20011/2012
finalista Pucharu Niemiec 2007/2008
Superpuchar Niemiec 2013 i nieoficjalnie 2008
finalista Ligi Mistrzów 2013.
-Indywidualne: Bramkarz Ligi Mistrzów 2012/2013
Gracz miesiąca (marzec 2005 i maj 2005)
Drużyna roku -2011 (Borussia Dortmund)
MOJA OPINIA: Ogólnie Roman jest świetnym bramkarzem i dość miłym facetem chociaż czasami na niewyparzony język. Oceniam go na 5. A Wy? Skala 1-5.:)
Zapraszam do udziału w zabawie ;P
Rozdział świetny :-P już myślałam ze jej to wszystko się śniło i jest z Reusem :-D
OdpowiedzUsuńA Romana oceniam na 10 :-D a tak na serio to na 5 :)
jakie ty 'bum' szykujesz?
OdpowiedzUsuńjuz się boje ...
super!
OdpowiedzUsuń:))
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że nie komentowałam. I szczerze muszę się przyznać, że naprawdę miałam spore zaległości:/ no ale już wszystko przeczytałam:) i jest bosko ! :*
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! :)
Dziękuje za komentarz u mnie:)
Pozdrawiam i życzę weny :****