Naprawdę cieszę się, że widzę Ciebie znów, choć
Było tyle ciężkich chwil, tyle niepotrzebnych słów
Tyle emocji złych, naprawdę mocnych słów i
Nieudanych prób, przegranych, ciężkich prób
Naprawdę cieszę się, że patrzę w Twoje oczy znów
Że rozmawiamy dziś, dziękuję, że dziś przyszłaś tu
Bez Ciebie wszystko było dla mnie tak nieważne
Naprawdę kocham Cię, naprawdę
Ten świat jest jakiś pojebany dziś, nie sądzisz ?
Ty jesteś tam, ja jestem tu, nie wiem co trzeba zrobić już i
Chciałbym dziś mieć już pod nogami pewny grunt i
Żyć z Tobą, być przy Tobie, mieć coś, wiedzieć już
Ten świat jest jakiś nienormalny dziś
To miejsce, ten kraj, ten kryzys
A w tym wszystkim ja i Ty, i
Chciałbym już wiedzieć, że dobrze wiem jak mamy żyć
Lecz dobrze wiem, nie ma nic, jak ja i Ty....
Było tyle ciężkich chwil, tyle niepotrzebnych słów
Tyle emocji złych, naprawdę mocnych słów i
Nieudanych prób, przegranych, ciężkich prób
Naprawdę cieszę się, że patrzę w Twoje oczy znów
Że rozmawiamy dziś, dziękuję, że dziś przyszłaś tu
Bez Ciebie wszystko było dla mnie tak nieważne
Naprawdę kocham Cię, naprawdę
Ten świat jest jakiś pojebany dziś, nie sądzisz ?
Ty jesteś tam, ja jestem tu, nie wiem co trzeba zrobić już i
Chciałbym dziś mieć już pod nogami pewny grunt i
Żyć z Tobą, być przy Tobie, mieć coś, wiedzieć już
Ten świat jest jakiś nienormalny dziś
To miejsce, ten kraj, ten kryzys
A w tym wszystkim ja i Ty, i
Chciałbym już wiedzieć, że dobrze wiem jak mamy żyć
Lecz dobrze wiem, nie ma nic, jak ja i Ty....
*Pół roku później. (maj 2014)
Siódmy miesiąc. Serio mam czasami dość tej ciąży - praktycznie cały czas źle się czuję, ale przez ostatni tydzień jest lepiej. Wszyscy biegają wokół mnie co jest męczące chociaż bardzo miłe. Kilka dni temu dowiedzieliśmy się, że urodzę dziewczynkę. Lewandowski jest szczęśliwy jak mało kto, cały czas afiszuje się z rodzicielstwem. Nawet kilka wywiadów udzieliłam.
Dzisiaj jest bardzo ważny dzień - mecz o mistrzostwo Niemiec. Gramy u siebie przeciwko Bayernowi Monachium. Od rana panuje napięta atmosfera. Przez treningi i przygotowania musieliśmy odsunąć nasz ślub na dalszy plan.
Od rana Robert przebywa na SIP. Zobaczymy się dopiero na meczu. Postanowiłam lekko się ogarnąć, bo ostatnio nie wychodziłam z domu. Poszłam do łazienki i zrobiłam relaksującą kąpiel, następnie wsmarowałam w siebie lawendowy balsam i uczesałam włosy w luźnego koka. Udałam się do garderoby gdzie znalazłam odpowiedni strój na mecz. Czarne dresy, trampki oraz jedna z wielu koszulek. Żółto- czarne flagi na policzkach dopełniają delikatny makijaż. O 14 zeszłam na dół zjadałam obiad, założyłam bluzę i wyszłam z domu. Z niemałą trudnością wsiadłam do samochodu i ruszyłam na SIP. W radio były akurat fakty o 15. Miałam jeszcze 30 minut. O 15:15 weszłam na murawę i zobaczyłam trenujące Pszczółki. Chłopaki przywitali się ze mną i zeszli do szatni ostatni raz omówić taktykę. Trener posłał mi pokrzepiający uśmiech i ruszył za nimi. Powoli dało się wyczuć to napięcie i wielkie emocje związane z meczem. Spojrzałam na trybuny gdzie w sektorze dla WAG'S dostrzegłam Annę Stachurską. Zamurowało mnie na Jej widok. Lekko się uśmiechnęłam i pomachałam do dziewczyn - odpowiedziały mi tym samym. Zadowolona przestawiłam jeden z wielu aparatów - w końcu muszę jakoś zrobić te zdjęcia.
-Dasz sobie radę? - Lewy podszedł do mnie i położył dłonie na biodrach.
-Tak. Gdyby coś zgłoszę się do trenera. Co Ona tu robi? - wskazałam na jego byłą.
-Ona jest z Marco - poinformował mnie.
-Teraz mnie wkręcasz?
-Nie. Muszę lecieć. Kocham Was - pocałował mnie.
-A My Ciebie - pomachałam Mu.
Spotkanie było bardzo brutalne i obfitowało w faule. Czasami nie mogłam na to patrzeć. Już w 28 minucie Pszczółki złapały pierwszą okazję i po świetnym dośrodkowaniu Mario gola strzelił Robert. Trybuny oszalały, a mnie z radości poleciały łzy. Do końca pierwszej połowy nie padł już żaden gol, a ja zmęczona poprosiłam asystenta o dokończenie sesji. W przerwie poszłam po wodę i wróciłam siadając obok Langeraka. Zaczęłam z Nim rozmawiać - tak upłynął mi czas do rozpoczęcia drugiej połowy.
Marco 'kiwa się' z obrońcami Bayernu, posyła piłkę pod nogi Auby i ten celnie trafia w lewe okienko wprost nad rękami zdezorientowanego bramkarza rywali. 2:0!
Około 85 minuty zrobiło mi się słabo. Powiedziałam o tym trenerowi a ten odesłał mnie i Mitcha do szatni. Czułam na plecach wzrok Roberta. Kątem oka widziałam jak przerażone dziewczyny zbiegają z trybun. Kolejna fala mdłości - tym razem aż nogi mi się ugięły i gdyby nie Langerak pewnie bym upadła. Złapał mnie pod ramię i posadził na jednym z krzesełek, a następnie podał szklankę wody. Za chwilę przybiegły przyjaciółki.
-Kochana co jest? - Agata przykucnęła i złapała moją zimną dłoń - Jesteś cholernie blada!
-Nnnnie wiem.... - szczeknęłam zębami. - Jakoś dziwnie się czuję.- upiłam kolejny łyk ożywczego napoju.
-Skarbie! - napastnik wpadł do tunelu - Co z Tobą? - usiadł obok mnie i przytulił.
-Już lepiej - uśmiechnęłam się.
-Nabrałaś koloru - Ewa pogłaskała mój policzek.
-Dzięki za pomoc - spojrzałam na nich z wdzięcznością - Wygraliśmy? - zapytałam chcąc zmienić temat.
-Tak. 2:0 - powiadomił mnie narzeczony.
-Super. Piękna bramka - pocałowałam Go.
-Dla Was - pogładził mój brzuch.
-Dziękujemy.
Chwilę później wyszliśmy na murawę, gdzie drużyna świętowała z pucharem w rękach. Krzyczeli jeden przez drugiego, przytulali swoje partnerki i robili zbiorowe 'misie' z Kloppem i zarządem oraz 'selfie' z trofeum. Pogratulowałam Im sukcesu i już miałam wychodzić, ale coś przykuło moją uwagę. W samym rogu ławki rezerwowych Reus i Stachurska prowadzili zawziętą konwersację co chwila się całując. Na ten widok otworzyłam szeroko usta.
-Chodź, to już nie Nasza sprawa - Lewandowski pociągnął mnie za rękę w stronę ścianki, przy której miał udzielić wywiadu. Poszło sprawnie i 10 minut później zmierzaliśmy do szatni. Brunet ogarnął się w miarę szybko i poszliśmy do auta. W drzwi od strony pasażera wetknięta była wyrwana kartka z Dziennika Dortmundzkiego - ktoś ewidentnie zrobił to celowo żebym przeczytała. Wzięłam ją i z pomocą chłopaka wsiadłam do auta. On zajął swoje miejsce i odpalił silnik. Poprosił mnie o odczytanie treści na głos
-Dasz sobie radę? - Lewy podszedł do mnie i położył dłonie na biodrach.
-Tak. Gdyby coś zgłoszę się do trenera. Co Ona tu robi? - wskazałam na jego byłą.
-Ona jest z Marco - poinformował mnie.
-Teraz mnie wkręcasz?
-Nie. Muszę lecieć. Kocham Was - pocałował mnie.
-A My Ciebie - pomachałam Mu.
Spotkanie było bardzo brutalne i obfitowało w faule. Czasami nie mogłam na to patrzeć. Już w 28 minucie Pszczółki złapały pierwszą okazję i po świetnym dośrodkowaniu Mario gola strzelił Robert. Trybuny oszalały, a mnie z radości poleciały łzy. Do końca pierwszej połowy nie padł już żaden gol, a ja zmęczona poprosiłam asystenta o dokończenie sesji. W przerwie poszłam po wodę i wróciłam siadając obok Langeraka. Zaczęłam z Nim rozmawiać - tak upłynął mi czas do rozpoczęcia drugiej połowy.
Marco 'kiwa się' z obrońcami Bayernu, posyła piłkę pod nogi Auby i ten celnie trafia w lewe okienko wprost nad rękami zdezorientowanego bramkarza rywali. 2:0!
Około 85 minuty zrobiło mi się słabo. Powiedziałam o tym trenerowi a ten odesłał mnie i Mitcha do szatni. Czułam na plecach wzrok Roberta. Kątem oka widziałam jak przerażone dziewczyny zbiegają z trybun. Kolejna fala mdłości - tym razem aż nogi mi się ugięły i gdyby nie Langerak pewnie bym upadła. Złapał mnie pod ramię i posadził na jednym z krzesełek, a następnie podał szklankę wody. Za chwilę przybiegły przyjaciółki.
-Kochana co jest? - Agata przykucnęła i złapała moją zimną dłoń - Jesteś cholernie blada!
-Nnnnie wiem.... - szczeknęłam zębami. - Jakoś dziwnie się czuję.- upiłam kolejny łyk ożywczego napoju.
-Skarbie! - napastnik wpadł do tunelu - Co z Tobą? - usiadł obok mnie i przytulił.
-Już lepiej - uśmiechnęłam się.
-Nabrałaś koloru - Ewa pogłaskała mój policzek.
-Dzięki za pomoc - spojrzałam na nich z wdzięcznością - Wygraliśmy? - zapytałam chcąc zmienić temat.
-Tak. 2:0 - powiadomił mnie narzeczony.
-Super. Piękna bramka - pocałowałam Go.
-Dla Was - pogładził mój brzuch.
-Dziękujemy.
Chwilę później wyszliśmy na murawę, gdzie drużyna świętowała z pucharem w rękach. Krzyczeli jeden przez drugiego, przytulali swoje partnerki i robili zbiorowe 'misie' z Kloppem i zarządem oraz 'selfie' z trofeum. Pogratulowałam Im sukcesu i już miałam wychodzić, ale coś przykuło moją uwagę. W samym rogu ławki rezerwowych Reus i Stachurska prowadzili zawziętą konwersację co chwila się całując. Na ten widok otworzyłam szeroko usta.
-Chodź, to już nie Nasza sprawa - Lewandowski pociągnął mnie za rękę w stronę ścianki, przy której miał udzielić wywiadu. Poszło sprawnie i 10 minut później zmierzaliśmy do szatni. Brunet ogarnął się w miarę szybko i poszliśmy do auta. W drzwi od strony pasażera wetknięta była wyrwana kartka z Dziennika Dortmundzkiego - ktoś ewidentnie zrobił to celowo żebym przeczytała. Wzięłam ją i z pomocą chłopaka wsiadłam do auta. On zajął swoje miejsce i odpalił silnik. Poprosił mnie o odczytanie treści na głos
MARCO REUS WCIĄŻ ZADZIWIA!
Tuż po wczorajszym treningu Borussii jeden z naszych reporterów zauważył Marco Reusa (25 lat) i Annę Stachurską (26 lat) wychodzących razem z Signal Iduna Park. Wyglądali na zakochanych i nie szczędzili sobie czułości. Czyżby Robert i Marco zamienili się partnerkami?
-Debile - skomentował.
-Też tak uważam, ale niech piszą co chcą i się domyślają - zgniotłam papier.
-Poczekaj pomogę Ci - zauważył, że chcę wysiąść, ale wyglądając jak ciężarówka jest to niemożliwe. Jestem bardzo ciekawa jak będę wyglądać w 9 miesiącu skoro teraz ledwo się ruszam.
-Dzięki - podałam mu dłoń.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziękuję za komentarze pod poprzednim postem :* Co sądzicie o tym? (Przyjmuję także krytykę)
5 KOMENTARZY=NOWY POST!
Rozdział cudowny hah ciężarówka :-D aaa już nawet wiem kto dał tą kartkę hmmm mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze i urodzi zdrową dużą dziewczynkę :-D
OdpowiedzUsuńsuper :)
OdpowiedzUsuńNa pewno nie wygląda jak ciężarówka ! xd hhah..
OdpowiedzUsuńRozdział świetny ! ;*
Czekam na następny ! ;*
Pozdrawiam. <3
Stachurska i Reus podejrzane ....
OdpowiedzUsuńDopiero niedawno trafiłam na Twojego bloga. I teraz wszystko nadrobiłam. Naprawdę świetny blog. Rozdział również cudowny. :) Ale wspaniale, że Klaudia jest w ciąży z Robertem. Świetna z nich para. Mam nadzieję, że zawsze będą tacy szczęśliwi i zakochani. <3 Trochę dziwnie, że Marco i Ania są razem. To jest trochę podejrzane. Coś mi się wydaje, że mogą jeszcze coś namieszać. Czekam z niecierpliwością na następny rodział. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuń