*Tydzień później.
*Klaudia.
*Klaudia.
-Szkoda, że musicie już wracać - staliśmy na środku lotniska naprzeciwko rodzicielki Lewandowskiego.
-Mamo Klopp się już denerwuje, bo ileż można na zwolnieniu być - wytłumaczyłam - Ale niedługo tu wrócimy, bo wesele chcę mieć w Polsce - zapewniłam Ją.
-Właśnie mamuś słuchaj mojego skarba - Robert dołożył swój argument. Potem się pożegnaliśmy i wsiedliśmy do samolotu, a 3 godziny później zmierzaliśmy do domu. Zostawiliśmy walizki, odświeżyliśmy się i ruszyliśmy na SIP. Treningu nie było, ale nie byłabym sobą gdybym nie przeprosiła trenera za naszą nieobecność. Po pokonaniu gigantycznych korków wjechaliśmy na podziemny parking skąd udaliśmy się wprost do gabinetu trenera. Okazało się, że nie był wcale zły. Od razu wręczyliśmy mu zaproszenie na ślub i wesele - bardzo się ucieszył.
-Kochani wiedziałem, że tak będzie - przytulił mnie i lekko musnął ustami policzek - No Lewy, ale sobie pannę wybrałeś piękna inteligentna i fotograf w jednym - podszedł do napastnika i klepnął Go w tyłek a potem przytulił.
-Aj tam trenerze nie ma o czym mówić. Zawsze o tym marzyłem - Robert uśmiechnął się i chwycił moją dłoń. Porozmawialiśmy chwilę i udaliśmy się do domu.
Oczywiście Lewandowski nie powiedział mi, że zaprosił na imprezę na godzinę 19:30 większość drużyny. Była już 15, a ja musiałam posprzątać i przygotować jakieś przekąski. Mężczyzna pojechał do sklepu i wrócił z czterema siatkami. W dwóch były potrzebne produkty a w dwóch alkohol.
-To jeszcze nie wszystko - spojrzał na mnie i chwilę później wtaszczył do domu skrzynkę piwa i wódki.
-Pojebało? Przecież Wy się po tym nie zbierzecie - pokręciłam głową z politowaniem i zabrałam się za przyrządzanie jedzenia. Zrobiłam kilka sałatek, kanapki i postawiłam na stoliku ogromną ilość słodyczy. Na trunki Robert 'odrestaurował' dawno nieużywany barek. Kiedy już wszystko było gotowe wzięłam długą kąpiel, pofalowałam włosy, umalowałam się i ubrałam
-Kochani wiedziałem, że tak będzie - przytulił mnie i lekko musnął ustami policzek - No Lewy, ale sobie pannę wybrałeś piękna inteligentna i fotograf w jednym - podszedł do napastnika i klepnął Go w tyłek a potem przytulił.
-Aj tam trenerze nie ma o czym mówić. Zawsze o tym marzyłem - Robert uśmiechnął się i chwycił moją dłoń. Porozmawialiśmy chwilę i udaliśmy się do domu.
Oczywiście Lewandowski nie powiedział mi, że zaprosił na imprezę na godzinę 19:30 większość drużyny. Była już 15, a ja musiałam posprzątać i przygotować jakieś przekąski. Mężczyzna pojechał do sklepu i wrócił z czterema siatkami. W dwóch były potrzebne produkty a w dwóch alkohol.
-To jeszcze nie wszystko - spojrzał na mnie i chwilę później wtaszczył do domu skrzynkę piwa i wódki.
-Pojebało? Przecież Wy się po tym nie zbierzecie - pokręciłam głową z politowaniem i zabrałam się za przyrządzanie jedzenia. Zrobiłam kilka sałatek, kanapki i postawiłam na stoliku ogromną ilość słodyczy. Na trunki Robert 'odrestaurował' dawno nieużywany barek. Kiedy już wszystko było gotowe wzięłam długą kąpiel, pofalowałam włosy, umalowałam się i ubrałam
Lewandowski założył dżinsy i zwykłą koszulkę.
Około 19.25 do naszych drzwi zapukali pierwsi goście. Do 20 przybyli już wszyscy zaproszeni. Ewa i Łukasz, Agata i Kuba, Lisa i Roman, Nuri i Tugba, Mats i Cathy, Ilkay i Sila, Jenny i Marcel, Mitch i Riri, Tina i Sebastian ; tylko Neven odwołał swoje przybycie.
Z każdą minutą impreza się rozkręcała, chłopaki pili jeden za drugim, a my dziewczynami plotkowałyśmy w kuchni.
-Jutro będzie masakra - stwierdziłam- Będą jęki i te teksty, że 'po co on tyle pił' - zrobiłam cudzysłów w powietrzu.
-Żebyś wiedziała - zaśmiały się dziewczyny - Ale oni tak zawsze - dodała Riri.
-Kochanie są jeszcze jakieś kanapeczki może - już widocznie podchmielony Lewy wparował znienacka do kuchni.
-Są - podałam mu talerz - Tylko podziel się z kolegami
-Dziękuję - wyszedł.
-Z Nim jak z dzieckiem ostatnio - skomentowałam i wzięłam do ręki lampkę wina. Przystawiłam ją do ust, ale zaraz mnie cofnęło i zakrywając usta pobiegłam do łazienki.
-Co jest? - słyszałam za plecami przerażone głosy WAG'S.
-Przepraszam - weszłam do pomieszczenia i usiadłam na miejscu.
-Jesteś w ciąży? - zapytała prosto z mostu Cathy.
-Nie, znaczy chyba nie - spojrzałam na Nią jak na wariatkę.
-Masz w domu test ciążowy?
-Mam na górze.
-To chodź zrobimy - Agata chwyciła mnie za rękę i razem udałyśmy się do sypialni. Za nami podążała reszta dziewczyn. Grający w Fifę chłopcy nawet nas nie zauważyli. Na miejscu poszukałam opakowania i razem z Błaszczykowską weszłam do łazienki. To były najgorsze minuty w moim życiu. Kiedy miałam sprawdzić wynik serce waliło mi jak oszalałe. Drżącymi rękami uniosłam kawałek plastiku do góry i spojrzałam na napis
-Jesteś w ciąży! - żona Kuby uściskała mnie i poszła powiadomić inne dziewczyny, a ja nadal siedziałam na podłodze. Po moich policzkach płynęły łzy. Odebrałam gratulacje od przyjaciółek, test wrzuciłam do torebki, ogarnęłam się i wróciłyśmy do kuchni. Razem postanowiłyśmy, że jeszcze nic nie powiemy Robertowi ani nikomu innemu. Sama to zrobię w odpowiednim momencie.
Gadałyśmy jeszcze pół godziny i postanowiłyśmy zobaczyć jak tam nasi partnerzy. Otworzyłam drzwi od kuchni i nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Wszyscy spali - jedni na podłodze, inni na parapecie, a mój Robercik był w gronie tych na kanapie. Spał z głową na klatce Hummelsa, ręką na kroczu Kehla i nogami na brzuchu Sahina. Bez zastanowienia wzięłam aparat i zrobiłam zdjęcia. Następnie pożegnałam się z dziewczynami, które jutro miały przyjść i pomóc mi posprzątać oraz zabrać swoich ukochanych. Udałam się na górę i wzięłam szybki prysznic. Leżąc w łóżku delikatnie objęłam brzuch dłońmi i szepnęłam
-Niedługo poznasz tatusia. Tylko się nie przestrasz. - uśmiechnęłam się pod nosem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Podoba się? :)
5 komentarzy = nowy post!
Super ;) bardzo mi sie podoba. Pozdrawiam Ola :)
OdpowiedzUsuńpodoba mi się :)
OdpowiedzUsuńbardzo ładny
OdpowiedzUsuńmega rozdział :)
OdpowiedzUsuńwow:) super:)
OdpowiedzUsuńHahahahaha "Niedługo poznasz tatusia. Tylko się nie przestrasz " To było boskie :-D Mam nadzieję, że to będzie dziewczynka :-*
OdpowiedzUsuńBoże współczuję Kehlowi:-D Biedaczysko. Ta trauma pozostanie mu do końca kaca :-D hahahah.
Rozdział świetny jak zawsze. Pozdrawiam :-D