*Klaudia.
-Aaaaaaaaaaaaa! To niemożliwe! On musi żyć! - tak krzyczałam że aż się obudziłam. Robert siedział na skraju łóżka dziwnie blady - Co jest? - zapytałam.
-A Tobie?
-Śniło mi się że Mario nie żyje i że Maro przyszedł się pogodzić.
-W takim razie mieliśmy ten sam sen - stwierdził.
-Może to jednak nie sen? - zapytałam sięgając po szajsunga. Wybrałam numer Mario.
-Halo? odebrał po kilku sygnałach.
-Götze? Wszystko okej?
-Tak - odpowiedział z nieukrywanym zdziwieniem.- A bo co?
-Nic. Pa - rozłączyłam się.
-I? - Robert wstał z łóżka i odsunął rolety wpuszczając do pokoju blade światło poranka.
-Żyje - odetchnęłam z ulgą. Weszłam do łazienki, umyłam się, umalowałam i związałam włosy. Owinięta w puszysty ręcznik wróciłam do sypialni. Znalazłam odpowiedni zestaw
i zeszłam do kuchni. Przygotowałam sałatkę grecką
-A Tobie?
-Śniło mi się że Mario nie żyje i że Maro przyszedł się pogodzić.
-W takim razie mieliśmy ten sam sen - stwierdził.
-Może to jednak nie sen? - zapytałam sięgając po szajsunga. Wybrałam numer Mario.
-Halo? odebrał po kilku sygnałach.
-Götze? Wszystko okej?
-Tak - odpowiedział z nieukrywanym zdziwieniem.- A bo co?
-Nic. Pa - rozłączyłam się.
-I? - Robert wstał z łóżka i odsunął rolety wpuszczając do pokoju blade światło poranka.
-Żyje - odetchnęłam z ulgą. Weszłam do łazienki, umyłam się, umalowałam i związałam włosy. Owinięta w puszysty ręcznik wróciłam do sypialni. Znalazłam odpowiedni zestaw
i kawę dla Lewandowskiego. Sobie zrobiłam malinową rozgrzewającą herbatę, bo troszeczkę się przeziębiłam.
-Jedziemy na SIP? - spojrzałam na bruneta popijającego czarny napój.
-Za pół godziny - odpowiedział dla odmiany z ustami pełnymi pomidorów.
-Okej - wstałam i sprzątnęłam po sobie,a następnie usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Nie był nic szczególnego, więc bez zastanowienia zostawiłam na powtórce wyścigu Formuły 1. Tak się w to wciągnęłam, że gdyby nie Lewy zostałabym przed odbiornikiem.
-Jedziemy - mruknął mi do ucha. Podniosłam się, wyłączyłam program i ruszyliśmy do wyjścia. Mężczyzna otworzył mi drzwi swojego nowego sportowego auta
i zajął miejsce od strony kierowcy. 20 minut później zaparkowaliśmy na stanowisku numer 9. Napastnik pocałował mnie i udał się do szatni. Ja poszłam na murawę w celu wybadania sytuacji dotyczącej zdjęć.
-Witam trenera! - przywitałam się z Czarodziejem z Dortmundu - Mam dziś robić fotki?
-Cześć! - uściskał mnie - Niekoniecznie. Tyle tego mamy, że możesz odpocząć.
-Dziękuję - usiadłam na ławce i zaczęłam przyglądać się trenującym (to za dużo powiedziane) Pszczółkom.
*Kilkanaście godzin później.
Przebudziłam się około 2 w nocy, bo zachciało mi się pić. Mój narzeczony przebywał w salonie z laptopem na kolanach.
-Mogę wiedzieć co robisz tu o tej porze sprawdzając coś w internecie?
-Rezerwuję bilety na lot do Polski - odwrócił się do mnie.
-Mogę się przyłączyć?
-Jasne siadaj - wskazał ręką miejsce obok.
-To kiedy lecimy? - zapytałam patrząc w ekran komputera.
-22- powiedział.
-A dziś jest 20, więc zostały 2 dni i Ty mówisz o tym tak spokojnie?
-A to mam krzyczeć?
-Nie o to chodzi.. Liczyłam na to, że za tydzień albo dwa dopiero...
-Boisz się?
-Nie - opuściłam głowę.
-Nie kłam - ujął mój podbródek i zmusił do spojrzenia w oczy. Zapewne ujrzał w nich strach, może nawet coś więcej.
-Jestem przerażona perspektywą konfrontacji z panią Iwoną - mój głos lekko zadrżał.
-Kochanie spokojnie. To nic strasznego. Pamiętasz jak Cię lubiła? Wiesz, że nadal o Ciebie wypytuje jak do Niej dzwonię- powiedział.
-Serio?
-Tak i już nie wymyślaj - przytulił mnie. - Jedziemy za 2 dni!
-Okej. Wracamy do łóżka! - zakomunikowałam.
-Bardzo interesująca propozycja i chyba wcielę swoje niecne zamiary w życie...-mruknął zamykając laptop.
-Wiedziałam, że chcesz iść spać - wstałam i ruszyłam w stronę schodów.
-Ej! - jęknął - A już myślałem, że wiesz... - powiedział kiedy przykrywałam się kołdrą.
-To źle myślałeś. Dobranoc - pocałowałam Go w usta i odwróciłam się plecami.
-Dobranoc - przytulił mnie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Buuuu! Jak Wam się podoba taki obrót spraw? :)
Uaktywnijcie się, bo nie wiem co o tym sądzicie.
Borussia-Śląsk Wrocław 3:0 Gratuluję Pszczółkom! ♥ A co do kibiców zostawię to bez komentarza.
5 komentarzy=nowy rozdział!
Taki szantaż xD
Pozdrawiam :*
Aaaaaaaa kocham cię! :* no rozdział świetny, ale najlepsza reakcja Klaudii :-D
OdpowiedzUsuńsuper:D
OdpowiedzUsuńzajebisty:D
OdpowiedzUsuńmega
OdpowiedzUsuńLaa nadrobilam zaleglosci ;-) swietny rozdzial. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńsuper :)
OdpowiedzUsuń