*Klaudia.
Następnego dnia pierwszy raz od dwóch tygodni obudziłam się szczęśliwa. Podniosłam głowę i ujrzałam Lewego siedzącego przy laptopie. Podeszłam na palcach do biurka i pocałowałam Go w szyję, On się odwrócił i w ten sposób wylądowałam na Jego kolanach.
-Witaj skarbie - mówił między pocałunkami.
-Cześć misiu. Myślałam, że żałujesz i sobie poszedłeś.
-Nie żałuję niczego co wczoraj zaszło, ani tego co powiedziałem.
-A co teraz będzie? - podeszłam do szafy w celu znalezienia jakiś ubrań.
-Jak to co? - podszedł do mnie i położył ręce na biodrach - Będziemy razem szczęśliwi,a pewnego dnia weźmiemy ślub i urodzisz mi całą drużynę piłkarską - mówił opanowanym głosem, bez najmniejszego zająknienia.
-Aż jedenastkę?\
-To podstawowy skład. A gdzie rezerwa? - zaśmiał się.
-Oszalałeś?
-Z miłości do Ciebie, ale to już dawno.
-W takim razie jesteś najsłodszym i najprzystojniejszym wariatem pod słońcem.
Kiedy wreszcie uporaliśmy się z ubraniem i zjedliśmy śniadanie postanowiłam pójść razem z Nim na trening.
-Tylko znowu nie zemdlej.
-Dobrze. Postaram się.
Trzymając się za ręce weszliśmy na murawę. Oczywiście nie obyło się bez pytań czy jesteśmy razem. Po potwierdzeniu informacji wreszcie poszli trenować, a ja usiadłam obok Kloppa.
-Czy to prawda, że Reus Cię zdradził? - zapytał.
-Tak. I nie chcę Go znać - odpowiedziałam i poczułam pod powiekami piekące łzy.
-Już ja mu dam. Pożałuje, że to zrobił.
-Spokojnie trenerze, nie trzeba. Już sobie z tym jako tako poradziłam. Robert mi pomógł.
-Powiem Co szczerze, że Ty i Lewandowski jesteście piękną parą.
-Dziękuję - spojrzałam na murawę, na której Marco okładał pięściami Roberta. Mario chciał Go odciągnąć, ale nie dawało Mu się to.
-Cholera jasna! - ryknął Jurgen i podbiegł do chłopaków. Po krótkiej wymianie zdań ze wszystkimi piłkarzami usłyszałam:
-Reus dostajesz tygodniowy zakaz przychodzenia na treningi i zakaz występu w dwóch najbliższych spotkaniach.
-Ale trenerze to On zaczął! - pokazał na bruneta.
-Drużyna mówi, że Ty. Poza tym nie jesteśmy w przedszkolu. Koniec na dzisiaj. Do szatni Panowie i spokój mi tam! - poszedł do swojego biura zostawiając mnie sam na sam z Robertem.
-O co poszło?
-O kogo raczej. No o Ciebie. Powiedział, że między Nami nie ma przyszłości, a Ty z Nim znowu będziesz...
-Chyba w snach - przerwałam.
-To samo mu powiedziałem a resztę już widziałaś.
-Idziesz się przebrać?
-Wezmę tylko torbę z ciuchami i możemy jechać do domu.
Wszedł do szatni a za chwilę z niej wyszedł i poszliśmy do samochodu.
W nasze drzwi wetknięta była pomięta biała karteczka o treści
Jesteś zwykłą zdzirą! Rozwaliłaś dwa związki. Nie pozwolę na to żebyś była z Nim szczęśliwa...
-Aha, jasne - wyrzuciłam liścik.
-Kochanie może pójdziemy do kina? - zapytałam Roberta gdy siedzieliśmy na kanapie i delektowaliśmy wolną chwilą.
-No w sumie czemu nie.
Przebrałam się i wyszliśmy z domu.
Do kina poszliśmy na piechotę zgodnie uznając, że tak będzie o wiele fajniej i zdrowiej. Po dwugodzinnym seansie wyszliśmy z pomieszczenia. Chyba do końca życia nie zapomnę jak Lewy się wkurzył i wysypał jakiemuś nastolatkowi popcorn na głowę.... Moja i tego chłopaka mina były bezcenne.
W drodze powrotnej Robert postanowił urządzić nam kąpiel w fontannie.
-Co Ty robisz wariacie?! - krzyknęłam kiedy wziął mnie na ręce i wszedł wprost pod największy strumień wody.
-Oj no taka brudna jesteś, że trzeba Cię umyć!
-Oj Lewandowski grabisz sobie i to coraz bardziej..
-I tak mnie kochasz.
-Skąd wiesz?
-Widzę to w Twoich oczach.
-Hahahahahahaha czy te oczy mogą kłamać? - zamrugałam teatralnie powiekami.
-Chyba nie.! - zaczęliśmy się śmiać. Po chwili postawił mnie na ziemi i namiętnie pocałował. Poczułam się nieziemsko, bo od zawsze chciałam coś takiego przeżyć. -Wracamy do domu - zakomunikował po dłuższej chwili.
W mieszkaniu znaleźliśmy się dość szybko.
-Zamykaliśmy drzwi?
-Tak, a czemu pytasz?
-Bo są uchylone.... - zawiesiłam głos.
-Poczekaj tu -powiedział i wszedł do domu.
Nie miałam takiego zamiaru, dlatego podążyłam tuż za Nim.
-Wygląda na to, że ktoś czegoś szukał - popatrzyłam na porozrzucane rzeczy.
-Mówiłem żebyś została przed domem. Jak już tu jesteś to zadzwoń na policję.
Funkcjonariusze stwierdzili, że włamywaczy było dwóch i będzie możliwe ich szybkie zidentyfikowanie, bo zostawili odciski palców na klamce. Po wstępnych oględzinach okazało się, że zginęło kilka zdjęć, moja bluzka i mój naszyjnik od Roberta.
-Kiedy będą wyniki ekspertyzy?
-Za tydzień - poinformował mnie policjant.
-Mogę tu już posprzątać?
-Tak tak.
Chwilę później mężczyźni wyszli.
-Pięknie cholera jasna! - zaklęłam i chciałam zabrać się za sprzątanie.
-Chodź spać. Późno już.
-Muszę to sprzątnąć.
-Jutro też jest dzień...
Poszliśmy pod prysznic, a potem położyliśmy się spać.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kolejny za Nami :)
Jak odczucia? Podoba się? :)
Na a teraz może słówko o Robercie. :)
Co z tego, że w sobotę był Jego ostatni mecz na SIP. Dla mnie NA ZAWSZE pozostanie jednym z Borussen.
Płakałam jak to oglądałam.... Zresztą Robert też płakał jak schodził z boiska.... Po prostu do końca myślałam, że to wszystko jest jakiś głupi żart... No ale cóż... Jedyne co pozostaje w takiej sytuacji to życzyć Mu szczęścia w Bayernie :)
Następnego dnia pierwszy raz od dwóch tygodni obudziłam się szczęśliwa. Podniosłam głowę i ujrzałam Lewego siedzącego przy laptopie. Podeszłam na palcach do biurka i pocałowałam Go w szyję, On się odwrócił i w ten sposób wylądowałam na Jego kolanach.
-Witaj skarbie - mówił między pocałunkami.
-Cześć misiu. Myślałam, że żałujesz i sobie poszedłeś.
-Nie żałuję niczego co wczoraj zaszło, ani tego co powiedziałem.
-A co teraz będzie? - podeszłam do szafy w celu znalezienia jakiś ubrań.
-Jak to co? - podszedł do mnie i położył ręce na biodrach - Będziemy razem szczęśliwi,a pewnego dnia weźmiemy ślub i urodzisz mi całą drużynę piłkarską - mówił opanowanym głosem, bez najmniejszego zająknienia.
-Aż jedenastkę?\
-To podstawowy skład. A gdzie rezerwa? - zaśmiał się.
-Oszalałeś?
-Z miłości do Ciebie, ale to już dawno.
-W takim razie jesteś najsłodszym i najprzystojniejszym wariatem pod słońcem.
Kiedy wreszcie uporaliśmy się z ubraniem i zjedliśmy śniadanie postanowiłam pójść razem z Nim na trening.
-Tylko znowu nie zemdlej.
-Dobrze. Postaram się.
Trzymając się za ręce weszliśmy na murawę. Oczywiście nie obyło się bez pytań czy jesteśmy razem. Po potwierdzeniu informacji wreszcie poszli trenować, a ja usiadłam obok Kloppa.
-Czy to prawda, że Reus Cię zdradził? - zapytał.
-Tak. I nie chcę Go znać - odpowiedziałam i poczułam pod powiekami piekące łzy.
-Już ja mu dam. Pożałuje, że to zrobił.
-Spokojnie trenerze, nie trzeba. Już sobie z tym jako tako poradziłam. Robert mi pomógł.
-Powiem Co szczerze, że Ty i Lewandowski jesteście piękną parą.
-Dziękuję - spojrzałam na murawę, na której Marco okładał pięściami Roberta. Mario chciał Go odciągnąć, ale nie dawało Mu się to.
-Cholera jasna! - ryknął Jurgen i podbiegł do chłopaków. Po krótkiej wymianie zdań ze wszystkimi piłkarzami usłyszałam:
-Reus dostajesz tygodniowy zakaz przychodzenia na treningi i zakaz występu w dwóch najbliższych spotkaniach.
-Ale trenerze to On zaczął! - pokazał na bruneta.
-Drużyna mówi, że Ty. Poza tym nie jesteśmy w przedszkolu. Koniec na dzisiaj. Do szatni Panowie i spokój mi tam! - poszedł do swojego biura zostawiając mnie sam na sam z Robertem.
-O co poszło?
-O kogo raczej. No o Ciebie. Powiedział, że między Nami nie ma przyszłości, a Ty z Nim znowu będziesz...
-Chyba w snach - przerwałam.
-To samo mu powiedziałem a resztę już widziałaś.
-Idziesz się przebrać?
-Wezmę tylko torbę z ciuchami i możemy jechać do domu.
Wszedł do szatni a za chwilę z niej wyszedł i poszliśmy do samochodu.
W nasze drzwi wetknięta była pomięta biała karteczka o treści
Jesteś zwykłą zdzirą! Rozwaliłaś dwa związki. Nie pozwolę na to żebyś była z Nim szczęśliwa...
-Aha, jasne - wyrzuciłam liścik.
-Kochanie może pójdziemy do kina? - zapytałam Roberta gdy siedzieliśmy na kanapie i delektowaliśmy wolną chwilą.
-No w sumie czemu nie.
Przebrałam się i wyszliśmy z domu.
Do kina poszliśmy na piechotę zgodnie uznając, że tak będzie o wiele fajniej i zdrowiej. Po dwugodzinnym seansie wyszliśmy z pomieszczenia. Chyba do końca życia nie zapomnę jak Lewy się wkurzył i wysypał jakiemuś nastolatkowi popcorn na głowę.... Moja i tego chłopaka mina były bezcenne.
W drodze powrotnej Robert postanowił urządzić nam kąpiel w fontannie.
-Co Ty robisz wariacie?! - krzyknęłam kiedy wziął mnie na ręce i wszedł wprost pod największy strumień wody.
-Oj no taka brudna jesteś, że trzeba Cię umyć!
-Oj Lewandowski grabisz sobie i to coraz bardziej..
-I tak mnie kochasz.
-Skąd wiesz?
-Widzę to w Twoich oczach.
-Hahahahahahaha czy te oczy mogą kłamać? - zamrugałam teatralnie powiekami.
-Chyba nie.! - zaczęliśmy się śmiać. Po chwili postawił mnie na ziemi i namiętnie pocałował. Poczułam się nieziemsko, bo od zawsze chciałam coś takiego przeżyć. -Wracamy do domu - zakomunikował po dłuższej chwili.
W mieszkaniu znaleźliśmy się dość szybko.
-Zamykaliśmy drzwi?
-Tak, a czemu pytasz?
-Bo są uchylone.... - zawiesiłam głos.
-Poczekaj tu -powiedział i wszedł do domu.
Nie miałam takiego zamiaru, dlatego podążyłam tuż za Nim.
-Wygląda na to, że ktoś czegoś szukał - popatrzyłam na porozrzucane rzeczy.
-Mówiłem żebyś została przed domem. Jak już tu jesteś to zadzwoń na policję.
Funkcjonariusze stwierdzili, że włamywaczy było dwóch i będzie możliwe ich szybkie zidentyfikowanie, bo zostawili odciski palców na klamce. Po wstępnych oględzinach okazało się, że zginęło kilka zdjęć, moja bluzka i mój naszyjnik od Roberta.
-Kiedy będą wyniki ekspertyzy?
-Za tydzień - poinformował mnie policjant.
-Mogę tu już posprzątać?
-Tak tak.
Chwilę później mężczyźni wyszli.
-Pięknie cholera jasna! - zaklęłam i chciałam zabrać się za sprzątanie.
-Chodź spać. Późno już.
-Muszę to sprzątnąć.
-Jutro też jest dzień...
Poszliśmy pod prysznic, a potem położyliśmy się spać.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kolejny za Nami :)
Jak odczucia? Podoba się? :)
Na a teraz może słówko o Robercie. :)
Co z tego, że w sobotę był Jego ostatni mecz na SIP. Dla mnie NA ZAWSZE pozostanie jednym z Borussen.
Płakałam jak to oglądałam.... Zresztą Robert też płakał jak schodził z boiska.... Po prostu do końca myślałam, że to wszystko jest jakiś głupi żart... No ale cóż... Jedyne co pozostaje w takiej sytuacji to życzyć Mu szczęścia w Bayernie :)
Mimo wszystko DZIĘKUJĘ Mu za te 4 wspaniałe lata :) W moim sercu i pamięci zawsze będzie ubrany w żółto-czarne barwy...
,,Przyszedł jako dobry napastnik, a odchodzi jako snajper klasy światowej''
Eeee no Gośka szalejesz! A rozdział cudo! :-D
OdpowiedzUsuńRooozdzial cudowny, kocham kocham, kocham <3 <3
OdpowiedzUsuńA co do Robetra nie jedyna plakalas... I zgadzam sie z twoimi slowami: MIMO WSZYSTKO ON NA ZAWSZE BEDZIE JEDNYM Z BORUSSEN!! jeszcze do nas wroci, ja Ci mowie :D
Czekam na nn i pozdrawiam :*
świetny <3 tylko pisz trochę więcej opisów :P
OdpowiedzUsuńFajny rozdział i bardzo ciekawy :)
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Reusa no ale zasłużył sobie :(
Robert omm ** poprzedni rozdział też bardzo mi się podobał <3 Uwielbiam sceny romantyczne w "Twoim" wykonaniu są takie słodkie, cudowne i wgl <3
"-Oszalałeś?
-Z miłości do Ciebie, ale to już dawno."
Arr *-* <3
11 czerwca 2010 rok, 2 stycznia 2014 rok i 3 maja 2014 do tych dat chciałabym dopisać tę w której Robert oficjalnie wróci do Borussii Dortmund, bo tam jest Jego prawdziwy dom <3 Zawsze będzie Borussen <3 Ale nie zasmucajmy się już tym, bo nie ma sensu... już wystarczająco łez wylałyśmy ;c teraz możemy mu kibicować w nowym klubie :) Robertowi nie Bayernowi
Buziaczki :* :*
Po przeczytaniu rozdziału miałam Ci tyle do napisania, ale to zdjęcie pod rozdziałem, słowa Kloppa i Twoje dopiski totalnie mnie rozbiły... Jejku, nawet teraz mam łzy w oczach na samo wspomnienie tego meczu :'( Zawsze będzie jednym z piłkarzy BVB! Nie ma innej opcji! <3
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału: ta bójka na treningu, ehh, zazdrosny Marco. Ja się boję co on jeszcze może wymyślić. Dobrze, że trener odsunął go od składu na jakiś czas, może w końcu przejrzy na oczy, bo Klaudia już raczej do niego nie wróci po tym co jej zrobił. Jest szczęśliwa z Robertem! Chociaż kto wie ile to ich szczęście potrwa..? Ten tajemniczy liścik, później włamanie? Chyba domyślam się kto za tym stoi, ale zostawię to narazie dla siebie.
O jejku świetny rozdział! :*
OdpowiedzUsuńBosko piszesz, zazdroszczę :)
Dziękuję za komentarz na moim blogu! W wolnych chwilach zapraszam z Julką na nasze nowe wspólne, nowe opowiadanie: http://durante-la-vida.blogspot.com/
Jak potoczy się niebezpieczna gra pomiędzy młodą, piękną siostrą Sergio Ramosa i Cristiano Ronaldo?
Czy namiętność przezwycięży zdrowy rozsądek?
Czy przyjaźń dwójki piłkarzy jest nierozerwalna?
zachęcamy do komentowania!