czwartek, 10 kwietnia 2014

Rozdział 19 :)

Po zjedzeniu posiłku Robert zabrał się za sprzątanie, a ja postanowiłam wyjść na spacer i przy okazji zrobić zakupy. Przebrałam się



i wyszłam z domu. Zahaczyłam o pobliski park. Usiadłam na ławce, a po chwili dosiadł się do mnie młody mężczyzna.
-Kochanie, co Ty tu robisz? - zapytałam, bo okazał się nim Marco.
-Tak sobie siedzę - był wyraźnie zmieszany.
-Idę do sklepu. Potowarzyszysz mi?
-Jasne - ujął moją dłoń i poszliśmy do supermarketu.

-Pójdziesz po mąkę?- zapytałam przechodząc do działu z owocami. Nie doczekałam się odpowiedzi. Za chwilę stał obok mnie z wymienioną rzeczą. Cały czas dziwnie się zachowywał.
10 minut później wróciliśmy do domu. Chłopak pomógł wnieść zakupy i szybko się ulotnił. Usiadłam na kanapie i zaczęłam rozmyślać. Postanowiłam do niego pójść, bo nie mogę żyć w takiej niepewności. Jego zachowanie pozostawiało wiele do życzenia, a szczególnie dzisiaj.
-Zaraz wracam- rzuciłam w stronę Lewego i pobiegłam do mieszkania Reusa.

-Co jest?- zapytałam zamykając drzwi.
-A co ma być - udał zdziwionego.
-To, że się dziwnie zachowujesz. Stało się coś?
-Kochasz Roberta?-wypalił.
-Say what?! Myślisz, że gdybym kochała Roberta siedziałabym teraz u Ciebie i wypytywała czy wszystko okej?-popatrzyłam na niego.
-Nie...
-No właśnie. Co pan powie na jakiś film?
-,,Szybcy i wściekli"?
-Okej.
Nie dotrwałam nawet do połowy seansu, bo z niewiadomych przyczyn zasnęłam.


Rano obudził mnie zapach świeżo parzonej kawy. Zanim zdążyłam się podnieść w drzwiach pojawił się blondyn z tacą.
-A co to mamy jakieś święto?- zapytałam.
-Jesteśmy już 4 miesiące razem- uśmiechnął się- Kocham Cię- dodał i złożył na ustach lekki pocałunek.
-Też Cię kocham - odpowiedziałam. - Tylko spróbuj mnie zdradzić a się policzymy.
-Nigdy w życiu kocie - powiedział i zaczęliśmy jeść.
Po posiłku ubrałam się i pożegnałam Marco, który szedł na trening. Wróciłam do domu i w drzwiach wpadłam na Roberta. Siła uderzenia była taka, że aż się przewróciliśmy. Wyglądało to dość śmiesznie i  w duchu modliłam się żeby nie było akurat w pobliżu jakiegoś dziennikarza.
-Złaź ze mnie - powiedziałam w końcu.
-Już- uśmiechnął się i podał mi dłoń abym mogła wstać.


-Kotkuuuuu no nie daj się prosić!- blondyn stał przede mną bite 30 minut i prosił żebym poszła  z nim na imprezę.
-Nie jestem przekonana co do tego wyjścia - pokręciłam głową z dezaprobatą.
-No weeeeeź - uklęknął przede mną.
-Wstawaj wariacie - zaczęłam się śmiać
-Zgodzisz się?- zapytał z nadzieją.
-Tak.
-Dziękuję, dziękuję, dziękuję- wziął mnie na ręce i zaczął się obracać wokół własnej osi. Kiedy mnie wreszcie postawił i poszedł do siebie postanowiłam się przygotować na imprezę. Nie chciałam na nią iść a poza tym czułam, że stanie się coś, co na zawsze zmieni relacje moje i Marco. No ale jak mąż tak ładnie prosił to musiałam się zgodzić. Swoją drogą wyglądał tak sodko z tą miną kota ze Shreka.

O godzinie 20 byłam już gotowa. Ubrałam się w taką sukienkę


i czarne szpilki. Przed drzwiami stanął Marco ubrany w garnitur.  Taksówka już czekała, więc szybko do niej wsiedliśmy i pojechaliśmy pod klub Black*. Taksówkarz życzył Nam dobrej imprezy. Pomyślałam, że życzenia są adekwatne i ruszyliśmy w stronę wejścia.
-Witajcie gołąbeczki! - krzyknął Mitch.
-Cześć- przywitałam się.
Z każdą chwilą zabawa zaczęła się rozkręcać, ale ja jakoś nie miałam ochoty tańczyć. Siedziałam przy stoliku sącząc drinka. Marco natomiast szalał na parkiecie z Ewą Piszczek. Nagle ktoś położył doń na moim ramieniu.
-Zatańczymy?- usłyszałam.
-Nie chce mi się Sahin.
-Ale mnie to nie obchodzi- powiedział i po chwili byłam w jego ramionach.
-Odbijany!- Mario podszedł do nas po jakiś 3 piosenkach.
-Och God why?- szepnęłam.
-Co?
-Nic. Tańczymy czy będziemy tak stać?- zapytałam.
Na moje nieszczęście puszczono wolny utwór. Brunet przyciągnął mnie do siebie i chcąc nie chcąc musiałam jakoś dobrnąć do końca. Oparłam głowę na jego ramieniu i wolno kołysaliśmy się w rytm muzyki.
-Jesteś szczęśliwa z Marco?- zapytał nagle.
-Tak.
-To dlaczego kochasz Roberta?
-Przestawiło Ci się w głowie?- odsunęłam się i spojrzałam na niego.
-Nie. Widziałem jak na niego patrzysz.
-Jesteś pijany- powiedziałam i odeszłam do stolika.
Nikt mnie tak nie wkurza jak on! Grrr! Dlaczego zawsze zauważy to, czego nie powinien? Pewnie ktoś stojący z boku widział iskry lecące przy naszym spięciu. Postanowiłam jednak się tym nie przejmować i poszłam do barku po drinka.
-To co mała zabawimy się?
-Spadaj!
Jednak ten pijany facet mnie nie słuchał i zaczął zmierzać w stronę toalet.
-Puść!- krzyczałam- To boli!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I jak myślicie co będzie dalej? :)

Przepraszam za wszystkie ewentualne błędy, ale zacina mi się komputer i ogólnie miałam problem z dodaniem tego postu.

Miłego czytania ! :*



2 komentarze:

  1. A tylko spróbuj jej coś zrobić to Cię chyba poćwiartuje!! :D
    Teraz pytanie z kim będzie Klaudia? ta da daaaam! haha :p
    Czekam na nn <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj Gośka namieszałaś w ich życiu. Ale trudno przeżyje. Ja chyba wiem o dalszym ciągu, nie będę go zdradzala.
    Rozdział świetny czekam na nn i mam nadzieję, że on się jeszcze pojawi dziś ♥

    OdpowiedzUsuń