piątek, 21 marca 2014

Rozdział 18 :)

*2 dni później*

Obudziłam się w okolicach 8 i przypomniałam sobie, że dziś mam robić zdjęcia na treningu. Roberta już nie było. Szybko się ogarnęłam i wyszłam z domu. Przeszłam przez ulicę i znalazłam się w domu mojego chłopaka. Otworzyłam drzwi od sypialni i  ujrzałam śpiącego blondyna. Postanowiłam zorganizować mu szybką pobudkę. Ściągnęłam z niego pościel, pochyliłam się i krzyknęłam do ucha
-Panie Reus pali się!
Poderwał się do góry i nie zwracając na mnie najmniejszej uwagi wbiegł do łazienki i za chwilę z niej wybiegł tylko ubrany, uczesany i miską wody w ręku.
-No proszę proszę strażak Sam w pełnej okazałości. Odstaw to. Nie pali się - nie mogłam opanować śmiechu i próbowałam zaścielić łóżko.
-A co ty tu robisz?
-A myślisz, że kto Cię tak obudził?
-Nie mów mi, że Ty?
-Bingo - klasnęłam w dłonie.
-O Tyyy niegrzeczna jesteś! - pogroził mi palcem i pocałował w policzek na powitanie - Zjemy w restauracji za rogiem - ujął moją dłoń i w ekspresowym tempie znaleźliśmy się w przytulnym pomieszczeniu. Zamówiliśmy coś lekkostrawnego, a potem pojechaliśmy pod Idunę. Oczywiście nasze spóźnienie nie uszło uwadze Kloppa. Kiedy rozstawiałam sprzęt podszedł do mnie i zapytał
-Jaki jest powód waszego spóźnienia?
-Marco zaspał - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-Ach wy młodzi - uśmiechnął się poprawiając okulary.
-Ale trenerze to naprawdę nie tak jak myślisz.
-Ja już was znam  - odszedł do chłopaków.
Zabrałam się za fotografowanie. Najładniej pozowali Lewy i Reus, ale zdjęć tych panów miałam całe mnóstwo, dlatego  też skupiłam swoją uwagę na innych zawodnikach i Jürgenie.
Po skończonej pracy posprzątałam i czekałam przed samochodem na  klubową 11. Okazało się, że ma do podpisania jakiś dokument i zejdzie mu jeszcze chwilę. Otworzyłam auto i usiadłam na miejscu kierowcy opierając głowę na siedzeniu. Przymknęłam powieki i nagle poczułam, że ktoś mnie całuje. Myślałam, że to Marco, ale jego usta smakowały inaczej. Otworzyłam oczy i ujrzałam Roberta.
-Co robisz kretynie? - o dziwo nie byłam na niego zła.
-A czy to ważne? - posłał łobuzerski uśmiech.
Kątem oka zauważyłam, że zbliża się blondyn, dlatego powiedziałam
-To taki obiad Ci odpowiada? - chyba zgadł o co chodzi, bo przytaknął, cmoknął mnie w policzek i odszedł pogwizdując.
-I co na ten obiad robisz? - zapytał.
-A co?
-Może bym wpadł.
-W takim razie przyjdź za 2 godziny - wręczyłam mu buziaka i wysiadłam.
Robert już był i chyba sam zajął się przygotowaniem obiadu.
-Co tak ładnie pachnie?
-Postanowiłem dzisiaj zrobić dla Ciebie coś dobrego. Idź do salonu, a ja zaraz podam - przytuliliśmy się na powitanie, a potem poszłam usiąść na kanapie.
Zauważyłam, że przyszedł mi sms od Marco
*Kochanie wypadło mi coś i nie mogę przyjść. Przepraszam ♥*
Odpisałam
*Spoko. Nic się nie dzieje ♥. Zjem z Robertem.*
Po chwili piłkarz postawił na stoliku sałatkę i talerze z frytkami.
-Tyle w tym tłuszczu. Możesz jeść takie rzeczy?
-Nie, ale nikomu o tym nie powiemy. - wziął pilota i włączył Shreka.
-Zostaw zostaw! - zaprotestowałam, bo chciał przełączyć.
-Gorzej jak z dzieckiem - zaśmiał się.
Zapadła cisza i każde w spokoju zajęło się konsumowaniem i zerkaniem na ekran

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~



środa, 19 marca 2014

:)

Zapraszam na nowego bloga
W zwierciadle codzienności

Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu :)

__________________________________________________________



poniedziałek, 17 marca 2014

Ogłoszenie ! :)

Witam Was Kochani :)
Mam  małe pytanko. Mianowicie: ostatnio wpadłam na pomysł nowego opowiadania tym razem o Wojtku Szczęsnym i dziewczynie, która ma powiedzmy lekko skomplikowane życie. Czy chcielibyście je czytać? Jeśli tak dajcie znać tutaj a w czwartek wieczorem bądź w piątek po południu dodałabym bohaterów.

A rozdział tutaj pojawi się właśnie w okolicach piątku :)

Czekam na Wasze opinie :)

Pozdrawiam :*
P.S A tu macie zdjęcia Lewuska ♥


czwartek, 13 marca 2014

Rozdział 17 :)


*Klaudia.
Obudziły mnie promienie słońca. Podniosłam głowę,  rozejrzałam sie po pokoju i ujrzałam Marco śpiącego z głową na szafce nocnej. Wzięłam do ręki telefon i zrobiłam mu zdjęcie. Ustawiłam je na tapecie i wrzuciłam na fejsa z podpisem "kryzys zażegnany :* pozdrawiamy ze słonecznego Dortmundu ;*". Wstałam, zarzuciłam jego koszulkę i zeszłam do kuchni. Zaparzyłam kawę i zaczęłam robić kanapki. W pewnym momencie odwróciłam sie przodem do drzwi i zobaczyłam w nich....
-Marco deklu przestraszyłeś mnie!-rzuciłam w niego ścierką.
-Przepraszam - uśmiechnął się - ale twoja mina była cudna - musnął moje usta.
-Już siadaj, zaraz ci podam śniadanie a potem wyjazd na trening.
-Dobrze.
Postawiłam na stole kanapki a kiedy je zjedliśmy chłopak powiedział
-Ładnie ci w tej koszulce ale muszę ją zabrać.
-Trzymaj - bez zastanowienia ściągnęłam bluzkę i chwilowo zostałam w samym biustnoszu.
-Dzięki - spojrzał z pożądaniem na moje piersi.
-I co sie tak gapisz? Wypad na trening.
-Chodź ze mną co?
-No  dobra tylko się ubiorę.
-Możesz iść tak-przytulił mnie.
-Twoi koledzy byliby mega zadowoleni.- wyswobodziłam się z jego objęć i pobiegłam na górę. Po chwili wróciłam przebrana w zwiewną czerwoną sukienkę i rzymianki.
-Gotowa?
-Tak. Chodź bo cię tatuś Klopp zabije- zaśmiałam sie i wyszliśmy przed posesję. Wsiedliśmy do jego czarnego sportowego samochodu i ruszyliśmy na SIP.
Tym razem poszłam na trybuny i usiadłam w miejscu, z którego dobrze wszystko widać.

Moje oczy zwrócone były ku murawie. Kiedy ujrzałam na niej Mario przebranego w treningowy trykot BVB szczęka opadła mi najniżej jak mogła. Postanowiłam zejść do Kloppa i zapytać o co chodzi.
-Witaj Klaudia - uśmiechnął się szeroko.
-Cześć trenerze. Co on tu robi?-od razu przeszłam do meritum sprawy.
-Wrócił do Borussi - oznajmił mężczyzna.
-To tak można?- zdziwiłam się.
-Teoretycznie nie, ale Pep się zgodził i mamy nowego zawodnika.
-Aha. Niech im trener zleci ćwiczenia, bo stoją jak strachy na wróble. - uśmiechnęłam się spoglądając na Marco i przesyłając mu całusa.
Usiadłam na murawie i zaczęłam przeglądać zdjęcia w telefonie. Wybrałam jedno z nich i udostępniłam znajomym a potem zajęłam się treningiem. Reus skakał jak jakaś małpa wokół Goetze a ja nie mogłam już ze śmiechu. Chyba powoli zaczęłam przekonywać się na nowo do Mario. Po skończonym treningu zapytałam chłopaków
-To co jedziemy do domu na obiad ?
-Noo raczej tak. Mario też? -zapytał z niedowierzaniem blondyn.
-A co mam pozwolić żeby umarł z głodu ? - uśmiechnęłam się przyjaźnie do bruneta -Ruszać tyłki ! - prawie wepchnęłam ich do szatni.

***
-Na prawdę  nie musisz tego robić-powiedział Mario pomagając mi sprzątać po obiedzie.
-Ale chcę. Ja wiem że początek nie był za dobry ale jakoś trzeba to naprawić, nie sądzisz?
-W sumie to masz rację. To co może zacznijmy od samego początku. Jestem Mario -podał mi rękę.
-Klaudia-powiedziałam i zaczęliśmy gadać. Marco gdzieś zniknął.


Po około 2 godz brunet również postanowił wrócić do swojego domu.
-Miło było. Musimy to kiedyś jeszcze powtórzyć - przytuliłam Mario na pożegnanie.
-No ja mam nadzieję skarbie - powiedział ledwo dosłyszalnie.
-Co ? - odsunęłam się od niego.
-Nic nic - speszył się i wyszedł.
-Spoko - powiedziałam do zamkniętych drzwi.

*Mario.
Ale  ze mnie kretyn ! Co mnie pokusiło żeby dodać to skarbie ! Jeśli usłyszała to zaprzepaściłem wszystko to co zdążyliśmy zbudować przez ten dzień. No cholera jasna czy ja muszę być aż takim debilem?! Ale to wszystko przez nią ! Te jej oczy, włosy, słodkie usta zawodzą każdego. A ja od zawsze miałem słabość do pięknych kobiet..... Eh.... Tylko że ona jest z Marco i jeszcze ponadto kocha Roberta. Nie powiedziała mi tego, ale zauważyłem jak się w niego wpatrywała na treningu. Zaraz zaraz..... ich chyba coś łączyło. Muszę tylko znaleźć odpowiedni artykuł. Wpisałem w internecie frazę "Klaudia Weksler i Robert Lewandowski". Bingo Sherlocku ! Oni byli kiedyś parą i to dość długo. Zamknąłem laptop i  usiadłem na kanapie. Nie pozostało mi nic innego jak czekać na rozwój wydarzeń. Kto wie - może kiedyś będę z uroczą szatynką?

-----------------------------------------------------------------
Witam Was po długiej nieobecności i pierwsze co to PRZEPRASZAM.Mam nadzieję że nie straciłam swoich stałych czytelników. :)
Powiem Wam, że wracam z masą nowych pomysłów. ;) w najbliższym czasie dużo się wydarzy.
Będzie zdrada, rozstanie i nowy związek.....
Wszystkiego dowiecie się wkrótce :)
Co powiecie na to, że następny rozdział za 10 komentarzy ? (Tak na dobry początek).. przypominam, że Anonimowi też mogą :)
 Pozdrawiam ;*