środa, 16 kwietnia 2014

Rozdział 20 :)

Zdrada boli najbardziej kiedy przychodzi
nieoczekiwanie...

*Oczami narratora*

-Puść! - krzyczała  - To boli!
Do łazienki wszedł Robert. Najpierw nie wiedział o co chodzi i chciał wyjść żeby nie przeszkadzać tej parze, ale coś przykuło jego uwagę. Tym czymś była sukienka- tylko Ona miała taką na imprezie.
-Co tu się dzieje?!- w mgnieniu oka odciągnął chłopaka i rzucił go wprost w ramiona Mitchella, który właśnie wchodził do pomieszczenia. Poprosił Go, aby jak najszybciej wyrzucił mężczyznę z klubu. Sam natomiast podszedł do Klaudii i pomógł jej wstać.
-Wszystko okej?
-Tak - odpowiedziała i się rozpłakała.
Brunet nie mógł znieść Jej łez dlatego zdjął z siebie marynarkę, otulił nią dziewczynę i objął ramieniem. Ruszyli na poszukiwanie Reusa. chyba byłoby lepiej dla Niej gdyby od razu wyszli i pojechali do domu. Weszła na zaplecze, bo usłyszała głos swojego ukochanego.
-Co to ma być?!-zapytała patrząc na Marco i jakąś półnagą blondynkę siedzącą na nim okrakiem.
-Kochanie ja Ci to wszystko wytłumaczę!- odskoczył od kochanki jak oparzony i zaczął się ubierać.
-Nie mów do mnie kochanie! Nic nie musisz mi tłumaczyć! Robert wychodzimy - zwróciła się do klubowej 9.
-Klaudia!- Reus próbował ją zatrzymać.
-A Ty za mną nie idź! Od dzisiaj nie istniejesz! - krzyknęła i wyszła.
Dopiero przed klubem emocje wzięły górę i zaczęła płakać. Nie chciała Go znać. Zdradził ją z pierwszą lepszą na byle jakiej imprezie. Nawet nie wiedziała kiedy znalazła się w domu, bo z nerwów zasnęła. Lewandowski zaniósł ją do sypialni, przebrał w pidżamę a Ona nawet nie drgnęła. Już miał wychodzić kiedy chwyciła Jego dłoń i wyszeptała przez sen
-Zostań. Nie chcę być sama.
Bez słowa położył się obok i zasnął.

*Klaudia*

Następnego dnia obudziłam się z ogromnym bólem głowy wtulona w ciało Roberta. Z trudem podniosłam się z łóżka nie budząc chłopaka i weszłam do łazienki. Miałam rozmazany makijaż, wory pod oczami i rozczochrane włosy. Jednak najgorzej czułam się psychicznie - dosłownie jak jakiś śmieć albo niepotrzebna zabawka, która się znudziła i została wyrzucona w kąt oraz zastąpiona przez lepszą.
Zdjęłam ubrania i weszłam pod prysznic. Szybko się umyłam i założyłam stare dresy oraz szeroką bluzę. Makijażu nie nałożyłam. Zeszłam do kuchni, w której Robert paradował w samych bokserkach, jak za starych dobrych czasów.
-Usiądź, zaraz podam śniadanie - uśmiechnął się odsuwając mi krzesło.
-Dzięki - szepnęłam.
-Jak się czujesz? - usiadł naprzeciwko mnie stawiając na stole kanapki i herbatę.
-A jak ma się czuć zdradzona dziewczyna?
-Głupie pytanie. Przepraszam - spuścił głowę.
-Nie przepraszaj. Tylko zostań dziś ze mną. Nie chcę być sama - poprosiłam, bo wiedziałam, że chłopaki mają trening.
-Jasne. Jestem przy Tobie i pamiętaj, że możesz na mnie liczyć niezależnie od sytuacji.
-Wiem. I dziękuję Ci za to - podeszłam do Niego i przytuliłam.

*Robert*

Jak On mógł Jej to zrobić? Przecież Ona jest taka wrażliwa i bezbronna. Nie mogłem znieść Jej łez, mimo że spowodował Je ktoś inny. Zadzwoniłem do Kloppa żeby poinformować Go, że ani ja ani Klaudia przez co najmniej tydzień nie pojawimy się na treningach. Powiedziałem nawet o co chodzi i zrozumiał. Stwierdził też, że jeśli dziewczyna będzie potrzebowała więcej czasu nie ma z tym najmniejszego problemu. Poszedłem do salonu i chciałem Jej przekazać te wieści, ale już na schodach słyszałem, że płacze. Siedziała na kanapie z jakimś zdjęciem w ręku. Uklęknąłem przed nią i zabrałem fotkę przedstawiającą ją i Marco na wakacjach czy czymś. Z tyłu był napis ,,Na zawsze razem.''
-Dlaczego On mi to zrobił?
-Widocznie na Ciebie nie zasłużył.
-Ale ja Go tak kochałam...- szlochała w moją koszulkę.
-Uspokój się. Wszystko będzie dobrze. Znajdź coś w telewizji, a ja zaraz wrócę.
Poszedłem na górę po koc ido kuchni w celu przygotowania kakao dla Klaudii.
-Trzymaj Mała. Powinno pomóc- podałem Jej kubek i okryłem ciepłym pledem.
-Dziękuję- zobaczyłem jak na Jej twarzy powoli zaczyna gościć ten sam-słodki a zarazem niewinny-uśmiech.
Kiedy usnęła, wyjąłem z rąk puste naczynie i postanowiłem pójść do Marco. Wszedłem do domu, a On był w towarzystwie tej samej plastikowej blondyny co wczoraj.
-Reus!- odezwałem się wreszcie.
-Co?
-Musimy pogadać.
-Już - niechętnie wstał z kanapy i wyszliśmy przed dom.
-Co ty sobie wyobrażasz?!
-Ale o co Tobie chodzi?
-Nie udawaj! Ona tam siedzi załamana, cały czas płacze, a Ty zabawiasz się z jakąś plastikową lalą! No człowieku brawo!
-Daj mi spokój. Nie będę z Tobą o Niej rozmawiał.
-W takim razie nie zdziw się jak nie będzie chciała Cię znać. Nie myślałem, że jesteś aż tak głupi.- powiedziałem i wróciłem do domu. Weksler już nie spała tylko siedziała przy stole wpatrując się tępo w szybę.
-Będziesz dziś ze mną tak jak wczoraj?
-Jasne. Chodź - ująłem Jej dłoń i ruszyliśmy na górę.
Kiedy znaleźliśmy się w sypialni poszła do łazienki, a ja położyłem się na łóżku czekając na swoją kolej.
-Lewuskuuuuuu!- zawołała.
-Tak?
-Podasz mi ciuchy z krzesła?
-Ależ jasne - wziąłem do rąk rzeczy i wszedłem do łazienki. Stała w samej bieliźnie oparta o szafkę. Była piękna jak poranek.
-Dziękuję- zaczęła się ubierać. Szybko skończyła i wyszła zostawiając mnie z zapachem Jej ulubionego truskawkowego żelu pod prysznic...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam Misie ! :*
I jak Wam się podoba ten rozdział? Wiem, że pewnie spodziewaliście się, że to Klaudia zdradzi Marco, a nie odwrotnie. I mam nadzieję, że mnie nie zabijecie :)

100 bramka Roberta we wczorajszym meczu  :) Oczywiście gratuluję ♥

I radość z tego, że jesteśmy w finale ♥♥

Do następnego !  ♥

czwartek, 10 kwietnia 2014

Rozdział 19 :)

Po zjedzeniu posiłku Robert zabrał się za sprzątanie, a ja postanowiłam wyjść na spacer i przy okazji zrobić zakupy. Przebrałam się



i wyszłam z domu. Zahaczyłam o pobliski park. Usiadłam na ławce, a po chwili dosiadł się do mnie młody mężczyzna.
-Kochanie, co Ty tu robisz? - zapytałam, bo okazał się nim Marco.
-Tak sobie siedzę - był wyraźnie zmieszany.
-Idę do sklepu. Potowarzyszysz mi?
-Jasne - ujął moją dłoń i poszliśmy do supermarketu.

-Pójdziesz po mąkę?- zapytałam przechodząc do działu z owocami. Nie doczekałam się odpowiedzi. Za chwilę stał obok mnie z wymienioną rzeczą. Cały czas dziwnie się zachowywał.
10 minut później wróciliśmy do domu. Chłopak pomógł wnieść zakupy i szybko się ulotnił. Usiadłam na kanapie i zaczęłam rozmyślać. Postanowiłam do niego pójść, bo nie mogę żyć w takiej niepewności. Jego zachowanie pozostawiało wiele do życzenia, a szczególnie dzisiaj.
-Zaraz wracam- rzuciłam w stronę Lewego i pobiegłam do mieszkania Reusa.

-Co jest?- zapytałam zamykając drzwi.
-A co ma być - udał zdziwionego.
-To, że się dziwnie zachowujesz. Stało się coś?
-Kochasz Roberta?-wypalił.
-Say what?! Myślisz, że gdybym kochała Roberta siedziałabym teraz u Ciebie i wypytywała czy wszystko okej?-popatrzyłam na niego.
-Nie...
-No właśnie. Co pan powie na jakiś film?
-,,Szybcy i wściekli"?
-Okej.
Nie dotrwałam nawet do połowy seansu, bo z niewiadomych przyczyn zasnęłam.


Rano obudził mnie zapach świeżo parzonej kawy. Zanim zdążyłam się podnieść w drzwiach pojawił się blondyn z tacą.
-A co to mamy jakieś święto?- zapytałam.
-Jesteśmy już 4 miesiące razem- uśmiechnął się- Kocham Cię- dodał i złożył na ustach lekki pocałunek.
-Też Cię kocham - odpowiedziałam. - Tylko spróbuj mnie zdradzić a się policzymy.
-Nigdy w życiu kocie - powiedział i zaczęliśmy jeść.
Po posiłku ubrałam się i pożegnałam Marco, który szedł na trening. Wróciłam do domu i w drzwiach wpadłam na Roberta. Siła uderzenia była taka, że aż się przewróciliśmy. Wyglądało to dość śmiesznie i  w duchu modliłam się żeby nie było akurat w pobliżu jakiegoś dziennikarza.
-Złaź ze mnie - powiedziałam w końcu.
-Już- uśmiechnął się i podał mi dłoń abym mogła wstać.


-Kotkuuuuu no nie daj się prosić!- blondyn stał przede mną bite 30 minut i prosił żebym poszła  z nim na imprezę.
-Nie jestem przekonana co do tego wyjścia - pokręciłam głową z dezaprobatą.
-No weeeeeź - uklęknął przede mną.
-Wstawaj wariacie - zaczęłam się śmiać
-Zgodzisz się?- zapytał z nadzieją.
-Tak.
-Dziękuję, dziękuję, dziękuję- wziął mnie na ręce i zaczął się obracać wokół własnej osi. Kiedy mnie wreszcie postawił i poszedł do siebie postanowiłam się przygotować na imprezę. Nie chciałam na nią iść a poza tym czułam, że stanie się coś, co na zawsze zmieni relacje moje i Marco. No ale jak mąż tak ładnie prosił to musiałam się zgodzić. Swoją drogą wyglądał tak sodko z tą miną kota ze Shreka.

O godzinie 20 byłam już gotowa. Ubrałam się w taką sukienkę


i czarne szpilki. Przed drzwiami stanął Marco ubrany w garnitur.  Taksówka już czekała, więc szybko do niej wsiedliśmy i pojechaliśmy pod klub Black*. Taksówkarz życzył Nam dobrej imprezy. Pomyślałam, że życzenia są adekwatne i ruszyliśmy w stronę wejścia.
-Witajcie gołąbeczki! - krzyknął Mitch.
-Cześć- przywitałam się.
Z każdą chwilą zabawa zaczęła się rozkręcać, ale ja jakoś nie miałam ochoty tańczyć. Siedziałam przy stoliku sącząc drinka. Marco natomiast szalał na parkiecie z Ewą Piszczek. Nagle ktoś położył doń na moim ramieniu.
-Zatańczymy?- usłyszałam.
-Nie chce mi się Sahin.
-Ale mnie to nie obchodzi- powiedział i po chwili byłam w jego ramionach.
-Odbijany!- Mario podszedł do nas po jakiś 3 piosenkach.
-Och God why?- szepnęłam.
-Co?
-Nic. Tańczymy czy będziemy tak stać?- zapytałam.
Na moje nieszczęście puszczono wolny utwór. Brunet przyciągnął mnie do siebie i chcąc nie chcąc musiałam jakoś dobrnąć do końca. Oparłam głowę na jego ramieniu i wolno kołysaliśmy się w rytm muzyki.
-Jesteś szczęśliwa z Marco?- zapytał nagle.
-Tak.
-To dlaczego kochasz Roberta?
-Przestawiło Ci się w głowie?- odsunęłam się i spojrzałam na niego.
-Nie. Widziałem jak na niego patrzysz.
-Jesteś pijany- powiedziałam i odeszłam do stolika.
Nikt mnie tak nie wkurza jak on! Grrr! Dlaczego zawsze zauważy to, czego nie powinien? Pewnie ktoś stojący z boku widział iskry lecące przy naszym spięciu. Postanowiłam jednak się tym nie przejmować i poszłam do barku po drinka.
-To co mała zabawimy się?
-Spadaj!
Jednak ten pijany facet mnie nie słuchał i zaczął zmierzać w stronę toalet.
-Puść!- krzyczałam- To boli!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I jak myślicie co będzie dalej? :)

Przepraszam za wszystkie ewentualne błędy, ale zacina mi się komputer i ogólnie miałam problem z dodaniem tego postu.

Miłego czytania ! :*